Nie wiadomo dlaczego pacjentka zgłosiła się do tzw. kliniki medycyny naturalnej, a nie po prostu do lekarza. Nie wiadomo, co kierowało zatrudnioną tam pielęgniarką, że podała kobiecie wodę utlenioną w stężeniu, które okazało się śmiertelne. W szpitalu, do którego trafiła pacjentka, nie udało się uratować jej życia. Osierociła 8-miesięczne bliźnięta. Mimo skazującego wyroku karnego i wygranego procesu cywilnego są obawy, że odszkodowanie za błąd pielęgniarki nie będzie zapłacone.
Pielęgniarkę skazano prawomocnie na karę 1,5 roku więzienia. Odbyła ją w systemie dozoru elektronicznego w domu. To surowa kara. Dla porównania: pielęgniarce, która popełniła błąd lekowy i którą sąd uznał za odpowiedzialną za śmierć sześciomiesięcznej Zosi, wymierzono karę 2 lat pozbawienia wolności. Przy czym w tym przypadku sąd warunkowo zawiesił wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności na okres 5 lat próby. Więcej o tej sprawie możesz przeczytać tutaj: „Wyrok karny – pielęgniarka skazana”.
Klinika czy „klinika”?
Wracając do sprawy podania pacjentce wody utlenionej. Po pierwsze: pacjentka nie trafiła do „kliniki”, ale do jakiegoś podmiotu, który ze stosowaniem medycyny opartej na dowodach naukowych, miał niewiele wspólnego. To ważne z kilku przyczyn.
- Po pierwsze: nazwa wprowadza w błąd pacjentów, którzy myślą, że oddają się w ręce osób, które leczą.
- Po drugie: jeśli dla takich podmiotów pracują lekarze i pielęgniarki, to tym bardziej wprowadza to w błąd pacjentów i wzmacnia ich zaufanie do proponowanych terapii.
- Po trzecie: w przypadku powikłań, pogorszenia stanu zdrowia – pacjenci mają znacznie słabszą ochronę prawną.
Ubezpieczenie OC od błędów medycznych
Podstawowym problemem jest brak obowiązkowego ubezpieczenia OC takich podmiotów. O tym, jak działa ubezpieczenie podmiotów leczniczych i dlaczego jest takie ważne, także dla pacjenta, przeczytasz tutaj: „Postępowanie likwidacyjne w sprawie o błąd medyczny – najczęściej zadawane pytania”.
A skoro nie ma ubezpieczyciela, to odszkodowanie za błąd pielęgniarki może poszkodowanym płacić albo sama „klinika”, albo pielęgniarka. No tak, ale „klinika” w obliczu wieloletniej renty dla bliźniąt (sąd zasądził po 1 tys. zł. miesięcznie dla każdego z dzieci) i wysokiego zadośćuczynienia i odszkodowania, zapewne szybko ogłosi upadłość.
Można poszukiwać możliwości uzyskania rekompensaty od członków zarządu. To jednak praca dla prawnika na kolejne lata, a szanse na sukces mocno wątpliwe. Pielęgniarka jest na emeryturze, nie ma majątku. Jak donoszą media, z trudem płaciła na rzecz dzieci zmarłej zasądzoną od niej rentę.
Wysokie zadośćuczynienie dla męża i dzieci
Sąd okręgowy przyznał tytułem zadośćuczynienia na rzecz męża zmarłej w kwocie 400 tys. zł. W odniesieniu do dzieci zmarłej pacjentki zasądził na rzecz każdego z nich – po 600 tys. zł.
To wysokie kwoty i cieszę się, że – choć zapadły w stosunki do kliniki w wyroku zaocznym – są powszechnie oceniane jako „odpowiednie”. Przez ostatnie lata kwoty zadośćuczynienia rosły jedynie nieznacznie. I to mimo inflacji i utraty wartości pieniądza! Oznaczało to faktyczną deprecjację tak fundamentalnych wartości, jak życie i zdrowie.
Szkoda tylko, że to wysokie odszkodowanie za błąd pielęgniarki pozostanie prawdopodobnie jedynie na papierze.
Odszkodowanie za błąd pielęgniarki – z uzasadnienia wyroku
I jeszcze ku przestrodze zacytuję fragmenty uzasadnienia ustnego wyroku (za: Pap)
„Spółka zajmowała się proponowaniem tzw. leczenia naturalnego, alternatywnego, preparatami, które nie są zbadane naukowo, nie są dopuszczone jako środki, które są podawane według jakichś procedur medycznych. One oczywiście w odpowiednim stężeniu nie są szkodliwe i podawanie ich wówczas nie jest nielegalne, natomiast procedura przygotowywania tych roztworów, które następnie podawano dożylnie pacjentom, sama w sobie nie była bezpieczna” – mówiła sędzia.
Sędzia przypomniała, że pacjentce podano roztwór perhydrolu, czyli tzw. wodę utlenioną w stężeniu wielokrotnie przekraczającym zaleconą dawkę. Ta zalecona dawka byłaby dawką bezpieczną, choć – jak wskazała sędzia – „terapeutyczne działanie tego roztworu nie jest w żaden sposób naukowo potwierdzone.”
Dodała, że pielęgniarka, przygotowując ten roztwór „nie stosowała się do instrukcji, która obowiązywała w tej spółce, tylko przez nieuwagę, na skutek zaniedbania przygotowała roztwór, który okazał się dawką śmiertelną”.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }