Jolanta Budzowska

radca prawny

Partner w kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy. Radcowie Prawni (BFP) z siedzibą w Krakowie. Specjalizuje się w reprezentacji osób poszkodowanych w cywilnych procesach sądowych w sprawach związanych ze szkodą na osobie, w tym w szczególności z tytułu błędów medycznych oraz z tytułu naruszenia dóbr osobistych.
[Więcej >>>]

Wypadek w szpitalu

Jolanta Budzowska11 czerwca 20252 komentarze

Noworodek stał się ofiarą wypadku w szpitalu. Położna przewoziła dziecko łóżeczkiem transportowym, a koła tego wózka zahaczyły o matę dezynfekcyjną rozłożoną na korytarzu. Dziecko wypadło. Do tego momentu relacje personelu są zgodne. Potem zaczynają być sprzeczne. Zarówno do do przebiegu wydarzeń, jak i doznanych przez noworodka obrażeń.

Lekarz mówi, że dziecko uderzyło w kancik tego łóżeczka. Położna: że złapała je w locie. Rodzicom, domagającym się informacji, wyjaśniono – upraszczając – że „nic się nie stało”. W wypisie z tego szpitala odnotowano niewielki obrzęk nad lewą kością ciemieniową. Kolejny szpital, który przejął opiekę nad dzieckiem, widział to już zgoła inaczej. Uraz głowy dziewczynki opisał jako złamanie kości sklepienia czaszki z przemieszczeniem, krwotok nadtwardówkowy i 4-centymentrowy krwiak.

Wypadek w szpitalu

Wypadek w szpitalu

Ukrywanie prawdy przez personel

To kolejna sprawa, gdzie personel medyczny ukrywa rzeczywisty przebieg wydarzeń. W zdarzeniach niepożądanych liczy się to, co zrobiono, by zminimalizować jego skutki. Szybkość i adekwatność reakcji. A w drugiej kolejności: szukanie rozwiązań i próba zapobiegania im w przyszłości.

Z podobnym, skandalicznym zachowaniem pielęgniarki miałam niedawno do czynienia w sprawie pomyłki lekowej, do której doszło w innym szpitalu (czytaj więcej: „Pomyłka lekowa”). Pielęgniarka, mimo powzięcia informacji, że podała pacjentce niebezpieczne dla niej leki innego chorego, nic nie zrobiła z tą informacją. Tym samym zaprzepaszczono szansę za zapobieżenie tragicznemu skutkowi przez wykonanie płukania żołądka u poszkodowanej pacjentki. Zmarła po kilkunastu godzinach od pomyłki lekowej.

W opisywanej sprawie poszkodowanego noworodka  badania diagnostyczne zintensyfikowano dopiero po dwóch dniach, kiedy dziewczynkę przewieziono do szpitala klinicznego. Czy w ogóle do tego by doszło, gdyby nie stanowcze działania ojca? Gdyby nie fakt, że policja zabezpieczyła monitoring z miejsca zdarzenia, to być może rodzice nigdy nie poznaliby prawdy.

 

Zdarzenie niepożądane

zdarzenie zaistniałe w trakcie udzielania lub w efekcie udzielenia bądź zaniechania udzielenia świadczenia opieki zdrowotnej, powodujące lub mogące spowodować negatywny skutek dla zdrowia lub życia pacjenta, w szczególności zgon, uszczerbek na zdrowiu lub rozstrój zdrowia, chorobę, zagrożenie życia, konieczność hospitalizacji albo jej przedłużenia, a także uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia płodu; nie stanowi zdarzenia niepożądanego zdarzenie, którego skutek jest przewidywanym skutkiem prawidłowo udzielonego świadczenia opieki zdrowotnej.

Prawo pacjenta do informacji

Przypomnę, że zarówno matka, jak i ojciec, wykonują prawa małoletnich pacjentów. Jednym z podstawowych praw pacjenta jest   prawo do otrzymania informacji o stanie zdrowia (czytaj więcej: „Prawo do informacji”). To, co podkreślają sądy w orzecznictwie, a co wydaje się oczywiste, choć w tym wypadku warte przypomnienia –  to, że przekazywana rodzicom informacja musi być prawdziwa. Jeśli w dokumentacji medycznej pojawia się wersja zdarzeń, która jest niezgodna z tym, co wydarzyło się naprawdę, to sprawa może nosić znamiona fałszowania dokumentacji medycznej.  Zwłaszcza, że informacje te mają znaczenie prawne. Mogą przecież wpływać m.in. na odpowiedzialność za wypadek i położnej, i samego szpitala (czytaj więcej: „Tętniak aorty. Fałszowanie dokumentacji medycznej”).

Doszło do wypadku w szpitalu, a jego ofiarą był noworodek. Absolutnie skandalicznym jest wprowadzanie rodziców w błąd co do rzeczywistego przebiegu wydarzeń i nie udzielenie im przez szpital wyczerpującej, pełnej informacji.  Bagatelizowanie wypadku i wszystkich aspektów, które mogą mieć wpływ na stan zdrowia dziecka jest rażącym naruszeniem praw pacjenta.

Sprawa ma charakter rozwojowy, prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo. Sprawę opisała Gazeta Wyborcza.

 

 

Zastanawiając się nad odpowiedzialnością personelu medycznego za przebieg porodu, podczas którego doszło do niedotlenienia dziecka, zwykle zakładamy, że to był błąd lekarski. Bo lekarz źle zinterpretował KTG, bo nie przywiązywał wagi do tego, co mówi rodząca, bo za późno podjął decyzję o cięciu cesarskim. W przebiegu porodu do odegrania mają jednak swoją rolę także położne i powinniśmy rozważać w równym stopniu odpowiedzialność położnej za stan urodzeniowy dziecka.

Często  to położne – mimo że są „na pierwszej linii frontu” – nie reagują właściwie na to, co się dzieje. Czy są podstawy, by miały nie tylko status świadka, ale by ponosiły odpowiedzialność karną, a w przypadku wykonywania zawodu na postawie umowy cywilnoprawnej, tzw. kontraktu – także cywilną?

Opieka okołoporodowa jest jedną z nielicznych dziedzin medycyny, która jest regulowana wprost przez prawo*. Konkretnie, mówi o tym Standard Organizacyjny Opieki okołoporodowej.

Odpowiedzialność położnej za przebieg porodu

Położna jest osobą mogącą sprawować samodzielnie opiekę nad kobietą w okresie porodu fizjologicznego niskiego ryzyka tak długo, jak długo nie ma żadnych patologicznych objawów. 

W tym czasie samodzielnie odpowiada za nadzór nad rodzącą i płodem. 

W przypadku wystąpienia objawów patologicznych położna ma obowiązek niezwłocznie przekazać rodzącą pod opiekę lekarza położnika. 

Tu nie ma dowolności, bo w dokumentacji musi odnotować i podpisać:

  • fakt przekazania (z podaniem godziny)
  • dane na temat stanu ogólnego rodzącej i płodu 
  • dane na temat dotychczasowego przebiegu porodu.

Odpowiedzialność lekarza za przebieg porodu

Lekarz przejmujący powinien potwierdzić własnym podpisem fakt przejęcia opieki. Od tego momentu to on odpowiada za przebieg porodu. Jeśli występuje różnica zdań między położną a lekarzem, np. na temat objawów patologicznych i zagrożenia zamartwicą płodu, to trzeba to opisać w dokumentacji medycznej. Treść dokumentacji będzie miała duże znaczenie na wypadek sporu sądowego i ustalania, kto, dlaczego i kiedy podejmował dalsze decyzje co do przebiegu porodu.

Zadania położnej 

Zadania położnej podczas porodu to przede wszystkim:

  • wysłuchanie i ocena czynności serca płodu,
  • dokładne zebranie wywiadu ogólnego i ginekologicznego,
  • ocena wyników badań laboratoryjnych,
  • ocena położenia i oszacowanie wielkości płodu,
  • przeprowadzenie badania położniczego wewnętrznego z oceną zaawansowania porodu i ciągłości pęcherza płodowego,

Monitorowanie akcji serca płodu

Kluczowe dla oceny dobrostanu płodu jest monitorowanie jego akcji serca. W I okresie porodu osłuchiwanie i ocena czynności serca płodu powinny trwać co najmniej przez minutę i być wykonywane co 15–30 minut. Badanie KTG w przypadkach wątpliwych musi trwać przynajmniej 30 minut. 

Odpowiedzialność położnej

Odpowiedzialność położnej

Dokumentacja medyczna prowadzona przez położną

Położna ma obowiązek dokumentowania postępu i przebiegu porodu, wyników obserwacji, wykonywanych badań i zabiegów oraz dobrostanu rodzącej i płodu, w tym prowadzenia partogramu.  Odpowiedzialność położnej w przypadku sporu sądowego często jest oceniana przez pryzmat treści sporządzonej przez nią dokumentacji medycznej.

Obowiązki położnej

Niezależnie od szczególnych obowiązków położnej sprawującej samodzielną opiekę nad rodzącą, położne mają wszelkie inne obowiązki wynikające z wykonywanego zawodu. Mają też pewne szczególne uprawnienie. 

Jeśli położna ma wykonać zlecenie lekarskie zapisane w dokumentacji medycznej, ale ma co do niego uzasadnione wątpliwości, ma prawo domagać się od lekarza, który wydał zlecenie, by uzasadnił potrzebę jego wykonania. Domagać się, czyli? 

Odpowiedź jest do przewidzenia: jeśli ustne pytanie nie przynosi rezultatu, to położna powinna odnotować swoje wątpliwości w dokumentacji, zgłosić ten fakt osobie, której podlega, i wstrzymać się z wykonaniem zlecenia, jeśli nie jest to sytuacja wymagająca natychmiastowego działania. 

Z opinii biegłych

Jeśli biegli piszą w opinii jak na przykład: 

W przypadku braku zaleceń, położne obserwując zmieniający się stan kliniczny pacjentki (ból głowy, dreszcze, ból brzucha i pleców, nudności, wymioty), powinny wykonywać pomiary stanu ogólnego po każdym zgłoszeniu przez pacjentkę niepokojących objawów i przekazywać informację lekarzowi wraz z opisem objawów prezentowanych i zgłaszanych przez pacjentkę.

W sytuacji braku poprawy i zgłaszanych przez pacjentkę objawów położne powinny bezzwłocznie wezwać lekarza. Zabrakło w tej sytuacji bezpośredniego podjęcia czynności (wezwanie lekarza), w celu zagwarantowania bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentki.

a konkludują swoje uwagi pod adresem położnych tak:

Zarówno położne jak i lekarz mogli i powinni przewidzieć istnienie prawdopodobieństwa pogorszenia się stanu zdrowia pacjentki w momencie pojawienia się objawów klinicznych, potwierdzonych nieprawidłowymi wynikami badań laboratoryjnych.

to wniosek jest jeden: odpowiedzialność położnych za niezapobieżenie pogarszaniu się stanu zdrowia pacjentki powinna być w tym, i innych podobnych przypadkach, bezwzględnie rozważana.             

 

*Standard Organizacyjny Opieki Okołoporodowej

W sprawie pacjentki – pani Anity

Jolanta Budzowska26 kwietnia 2025Komentarze (0)

Poniżej, w związku z wieloma pytaniami dotyczącymi mojej oceny wydarzeń, publikuję wypowiedź, której udzieliłam dla red. Dominiki Pietrzyk z Rzeczpospolitej w dniu 14 kwietnia br. Jest to zatem pogląd, jaki wyraziłam tuż przed rozpętaniem się wielkiej awantury, nie tylko medialnej, w sprawie pacjentki – pani Anity, ale który nadal jest aktualny. 

Temat jest wielowątkowy. Jest poza sporem, że lekarze stwierdzili, że występuje zagrożenie życia pacjentki – pani Anity z uwagi na jej stan psychiczny, warunkowany ciążą, i na tej podstawie istniały wskazania do przerwania ciąży zgodnie z art. Art. 4a. ust. 1.pkt. 1 Ustawy o Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.

Zagrożenie życia pacjentki – kobiety w ciąży

Stan zdrowia płodu nie stanowił przesłanki do przerwania ciąży, bo nie mógł nie być w związku z faktycznym wykreśleniem z ustawy przesłanki związanej z wadami letalnymi płodu. Poza sporem jest także to, że zgodnie z ustawą, w sytuacji zagrożenia życia kobiety nie ma znaczenia stopień zaawansowania ciąży. Ustawa posługuje się terminem „przerwanie ciąży”. Przerwanie ciąży to nie jest jej samoistne zakończenie. W zależności od etapu ciąży stosuje się indukcję farmakologiczną poronienia lub procedurę D&E (rozwarcie i ewakuacja) w 2. trymestrze oraz indukcję porodu w 3. trymestrze.

Rekomendacje lekarskich towarzystw naukowych

Oś konfliktu między PTGiP a PTZSiR dotyczy prawa pacjentki do żądania indukcji asystolii płodu przed aborcją chirurgiczną. Wg PTGiP postępowanie z płodem powinno uwzględniać aspekty etyczne i jeśli płód po przerwaniu ciąży jest zdolny do życia, należy podejmować działania resuscytacyjne.

Rekomendacje PTZPiR w zakresie aborcji stwierdzają:

„W przypadku aborcji po 20 tygodniu ciąży należy rozważyć indukcję asystolii płodu przed aborcją chirurgiczną przy udziale chlorku potasu (dosercowo), digoksyny (doowodniowo lub dopłodowo) lub lignokainy (dosercowo lub doklatkowo).”

Nie jest to zatem uwarunkowany aktualną wiedzą medyczną nakaz, a zalecenie określonej metody postępowania z płodem, z pozostawieniem ostatecznej decyzji lekarzowi.

Obowiązek respektowania zdania pacjentki

Zasady etyki zawodowej lekarzy nakazują respektować prawa pacjenta do świadomego udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących jego zdrowia.  Jeśli więc pacjentka, po uzyskaniu informacji o korzyściach i ryzyku proponowanych działań diagnostycznych i leczniczych, a także o możliwościach zastosowania innego postępowania medycznego (art. 14 KEL), decyduje się na indukcję asystolii płodu, to tak długo, jak długo to postępowanie jest zgodne z aktualną wiedzą medyczną, jej wola musi być wzięta pod uwagę.

Klauzula sumienia

Z jednym jednak, zasadniczym zastrzeżeniem: lekarz może się powołać na klauzulę sumienia, szczególnie w świetle art. 39 KEL, który nakłada na niego równoczesną odpowiedzialność nie tylko za osobę w ciąży, ale i za zdrowie i życie płodu.

W sytuacji spełnienia przesłanek ustawowych może więc zadeklarować gotowość przerwania ciąży, ale w zakresie proponowanego przez pacjentkę postępowania w stosunku do płodu może skorzystać z klauzuli sumienia. Takie działanie nie powinno jednak w żaden sposób naruszać praw pacjentki i skutkować opóźnieniem aborcji, szczególnie w sytuacji zagrożenia życia kobiety.

Bierność państwa polskiego

Obowiązkiem państwa polskiego jest zapewnić w takiej sytuacji ciężarnej możliwość uzyskania świadczenia przerwania ciąży z zastosowaniem metody postępowania w stosunku  do płodu – indukcji asystolii płodu.

Podkreślam, że chodzi tu o działanie zgodne z aktualną wiedzą medyczną.

W sprawie pani Anity

W sprawie pacjentki – pani Anity

Aktualna wiedza medyczna

Sytuacja korzystania z prawa do aborcji nie jest jedyną, kiedy medycyna dopuszcza, a nawet zaleca takie postępowanie. Nie dalej jak dziś przeczytałam w aktualnych wytycznych International Society of Ultrasound in Obstetrics and Ginecology, że wybiórczej terminacji w ciąży dwukosmówkowej poprzez dosercowe lub dopępowinowe podanie chlorku potasu (KCI) lub lidokainy dokonuje się  także w III trymestrze, jeśli rozpoznanie wady wrodzonej tylko u jednego z płodów ustalono w II trymestrze ciąży.

Podsumowując: na pewno istniejący stan prawny nie daje gwarancji bezpieczeństwa ani pacjentkom, ani lekarzom. Najlepiej o tym świadczy trwający spór interpretacyjny między dwoma towarzystwami lekarskimi, których zdanie powinno być wyznacznikiem aktualnej wiedzy medycznej.

Wytyczne Ministerstwa Zdrowia

Wytyczne i zalecenia MZ – te już wydane i  te oczekiwane przez środowisko lekarskie – są jedynie protezowaniem ułomności uregulowań prawnych. Doraźnie mogą pomóc, tak jak to się stało z wytycznymi MZ w sprawie sposobu postępowania w sytuacji zagrożenia kobiety ciężarnej sepsą. Jak jednak widać po aktywności Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu w sprawie pacjentki – pani Anity, takie działania ad hoc MZ nie gwarantują w żaden sposób tego, jaka linia interpretacji prawa ostatecznie „zwycięży”.

Na przeszkodzie respektowania praw kobiet – pacjentek nadal stoją: restrykcyjne prawo aborcyjne, niejasne przepisy karne  i nieudolność państwa, która powoduje, że nawet istniejące przepisy nie są efektywnie wykorzystywane z poszanowaniem praw pacjentek.

 

Nie tak dawno pisałam o tym, że proces karny lekarzy sprawujących opiekę lekarską nad zmarłą p. Izabelą z Pszczyny toczy się z wyłączeniem jawności, i że być może wyrok sądu I instancji  zostanie wydany jeszcze w 2025 r. Tymczasem szybszy okazał się Okręgowy Sąd Lekarski w Katowicach, który w dniu 15 stycznia 2025 r. wydał orzeczenie o uznaniu lekarzy winnymi braku należytej staranności w postępowaniu diagnostyczno-terapeutycznym wobec Pacjentki. 

Dla przypomnienia: lekarze ginekolodzy  K.P.i M.M. zostali przez prokuraturę oskarżeni o przestępstwo z art. 160 par. 2 Kodeksu karnego, czyli narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, na której ciążył obowiązek opieki. Trzeci z lekarzy ginekologów, A.P., który miał dyżur w godzinach popołudniowo-nocnych, odpowie dodatkowo także za nieumyślne spowodowanie śmierci (art. 155 kk). Obecnie trwają przesłuchania świadków przed Sądem Rejonowym w Pszczynie, a rozprawy odbywają się co kilka tygodni.

Postępowanie przed sądem lekarskim

Sąd Lekarski zakończył swoje postępowanie znacznie szybciej. Być może dlatego, że korzystał zarówno z dowodów zgromadzonych przez prokuraturę i inne organy, jak i bezpośrednio z dokumentacji medycznej, a w 3-osobowym składzie sędziowskim było troje ginekologów-położników, którzy orzekając mogli wykorzystać także swoje doświadczenie życiowe.

Tak czy tak, jestem pod wrażeniem pracy, w tym sprawności orzekania sądu lekarskiego w tej sprawie,  a wcześniej Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy, który zgromadził materiał dowodowy umożliwiający mu skierowanie wniosków o ukaranie lekarzy.

Sąd Rejonowy w Pszczynie

Sąd Rejonowy w Pszczynie

Wina lekarzy

Zdaniem Sądu Lekarskiego, nieprawidłowości w opiece lekarskiej nad p. Izabelą miały miejsce już od momentu jej przyjęcia  do szpitala.

Pierwszy z lekarzy, K.P., mimo wskazań, nie zlecił adekwatnej antybiotykoterapii ani seryjnego oznaczania badań pozwalających na wychwycenie rozwoju zakażenia wewnątrzmacicznego i zakażenia septycznego.

Drugi z lekarzy, A.P., który sprawował opiekę nad Pacjentką w kluczowym okresie, mimo objawów rozwoju zakażenia, nie zlecił odpowiednich badań, a co najważniejsze – nie podjął decyzji o ukończeniu ciąży.

Trzeci z lekarzy, M.M., także nie podjął decyzji o natychmiastowym ukończeniu ciąży, kiedy jako kolejny lekarz, już na sali porodowej, miał do czynienia z Pacjentką w stanie wstrząsu septycznego.

Kary dla lekarzy

We wszystkich przypadkach sąd lekarski ocenił, że lekarze zlekceważyli podstawowe przepisy regulujące wykonywanie zawodu lekarza, czyli art. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz art. 8 Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Co do wymiaru kary, sąd podkreślił, że uwzględnia zarówno stopień społecznej szkodliwości czynu, jak i cele zapobiegawcze, wychowawcze w stosunku do skazanych, a także potrzebę w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Kara ma pełnić funkcję wychowawczą, represyjną i prewencyjną. Sąd uznał, że jedynie kara zawieszenia prawa wykonywania zawodu spełni swoje funkcje.

W stosunku do  lekarzy K.P. i M.M. orzeczono karę zawieszenia prawa wykonywania zawodu na okres 2 lat, a w przypadku lekarza K.P. – 5 lat.

Okręgowy Sąd Lekarski w uzasadnieniu nie wspomniał o ewentualnym wpływie orzeczenia TK z 22.10.2020 r. w sprawie aborcji na przebieg leczenia i śmierć p. Izabeli z Pszczyny.

***

Omówione orzeczenie Okręgowego Sądu Lekarskiego w Katowicach z dnia 15 stycznia 2025 r.  sygn. akt. 76/Wu/24 jest nieprawomocne. W momencie publikacji tego artykułu stronom, w tym pokrzywdzonym, przysługuje odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego w Warszawie.

Czytaj więcej: „Sepsa w ciąży” 

 

 

 

 

Kraków nie ma szczęścia do monitoringu w szpitalach. Nie tak dawno żyliśmy aferą w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego, gdzie kamery nagrywały nie tylko obraz, ale również dźwięk, co jest niezgodne z obowiązującym prawem. To, na co zezwala prawo, a na co nie zezwala, omówiłam w poście: „Monitoring w szpitalu – stan na rok 2024 r.” Tamten artykuł zakończyłam słowami: „Kierownik podmiotu wykonującego działalność leczniczą odpowiada za wykorzystywanie monitoringu zgodnie z przepisami prawa. Zobaczymy, jak ten przepis będzie funkcjonował w praktyce, gdy kiedyś okaże się, że regulamin organizacyjny swoje, a życie – w zakresie wykorzystywania monitoringu w szpitalu – swoje.”

I właśnie teraz mamy przykład z życia wzięty, czyli nagrywanie pacjentów bez ich zgody w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym Ujastek.

Nagrywanie pacjentów – co się wydarzyło w Ujastek?

Po tym, jak sprawę nagłośnił OKO.press, nagrywanie pacjentek i ich dzieci, a także osób z personelu medycznego, stało się przedmiotem zainteresowania Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Prezes UODO i dziennikarze ustalili, że:

  • nagrywanie miało miejsce w okresie 1 do 23 lipca 2023 roku
  • 2 urządzenia rejestrujące obraz zostały zamontowane (jako ukryte kamery w zegarach) na dwóch salach łóżkowych*
  • wprowadzony monitoring wizyjny nie miał jawnej formy. O prowadzonej rejestracji obrazu nie zostali poinformowani ani pacjenci ani pracownicy placówki
  • monitoring swoim zakresem rejestrował obraz ukazujący zarówno noworodki, jak ich matki podczas dokonywania intymnych czynności, między innymi takich jak karmienie dzieci czy ich pielęgnacja;
  • zgodnie prawem, na oddziale może i powinno znajdować się co najmniej jedno pomieszczenie przeznaczone dla położnic i noworodka w pierwszych godzinach życia, po porodach powikłanych, w którym zapewnia się możliwość obserwacji bezpośredniej lub przy użyciu kamer wyposażonych w funkcje autostartu, w szczególności możliwość obserwacji twarzy. Przepis ten może jednak być podstawą do prowadzenia monitoringu, ale wyłącznie w sytuacji, kiedy stan zdrowia noworodków, w związku z powikłaniami porodowymi, nie jest stabilny i może zagrażać ich życiu lub zdrowiu.
  • dzieci, których wizerunek był rejestrowany, nie wymagały intensywnej terapii. Były objęte rehabilitacją, nauką karmienia i pielęgnacji przez ich rodziców.
  • placówka poinformowała, że w wyniku przedmiotowego zdarzenia naruszeniu ochrony danych osobowych uległy dane osobowe 190 osób, w tym 30 pacjentów, 60 przedstawicieli ustawowych pacjentów, 97 osób z personelu oraz 3 studentów odbywających praktyki;
  • osobnym ukaranym incydentem, zgłoszonym 26 lipca 2023 roku, czyli kiedy już zaczęto zadawać pytania o nielegalny monitoring, było naruszenia ochrony danych osobowych polegające na zagubieniu bądź kradzieży kart pamięci z 2 urządzeń monitoringu wizyjnego, które rejestrowały obraz w tych 2 salach oddziału,
  • szpital tłumaczył się, że zamontował monitoring, żeby zmniejszyć liczbę objawów zakażeń noworodków.

Nagrywanie pacjentów – naruszenie praw pacjenta

Cała sytuację z punktu widzenia praw pacjenta i możliwości uzyskania przez pacjentki i ich bliskich odszkodowania od szpitala doskonale podsumowała moja wspólniczka, mec. Karolina Kolary, w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej (pełny tekst: „Szpital Położniczy ukrył kamery w zegarach, nagranie zgubił”.)

 

Mec. Karolina Kolary z krakowskiej kancelarii Budzowska, Fiutowski i Partnerzy podkreśla, że nagranie pacjentek bez ich wiedzy i zgody stanowi nie tylko naruszenie danych osobowych oraz naruszenie wizerunku, który podlega ochronie jako dobro osobiste, ale przede wszystkim naruszenie prawa do intymności i godności, a więc naruszenie praw pacjenta.

Pacjentki i ich dzieci, których dobra osobiste zostały w ten sposób naruszone oczywiście mogą dochodzić od szpitala wypłaty zadośćuczynienia, które w zależności od okoliczności indywidualnej sprawy może wynosić od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych – mówi Karolina Kolary. Dodaje, że chociaż procesy przeciwko szpitalom są zwykle długotrwałe i trudne dowodowo, w tym wypadku decyzja UODO i nałożone na szpital kary mogą stanowić ważny argument wspierający roszczenia pacjentek.

Nagrywanie pacjentów

Nagrywanie pacjentów

„Znikające dowody” – gdzie są karty pamięci?

Co mnie w tej sprawie dodatkowo bulwersuje? Znikające dowody. Dziwnym trafem, kiedy zaczęto zadawać pytania, nośniki danych, na których nagrano zapisy monitoringu, zaginęły. Prokuratura nie wykryła sprawców.

 

A więc nadal nie wiadomo, kto dysponuje nagraniami pacjentek, ich dzieci i osób odwiedzających.  Jak pisze w decyzji Prezes UODO, istnieje realną możliwość wykorzystania tych danych przez podmioty trzecie bez wiedzy i wbrew woli osoby, której dane dotyczą. Do chwili wydania decyzji zagubione bądź skradzione zewnętrzne nośniki danych nie zostały odnalezione, więc w dalszym ciągu osoba lub osoby nieuprawnione mogą mieć dostęp do danych osobowych znajdujących się na tym nośniku.

*Szpital w swoim oświadczeniu z 2023 r. napisał, że miało to miejsce  w Oddziale Intensywnej Terapii Noworodków, natomiast PUODO w komunikacie prasowym napisał o oddziale neonatologii.