Zastanawiam się, czy są jakieś ograniczenia dla bzdur, jakie biegli w majestacie prawa wygłaszają czasem na sali sądowej. Sędziemu nawet oko nie mrugnie, bo przecież biegły to biegły. A mnie kusi, żeby zapis zeznań takiego „eksperta” z tytułami naukowymi przetłumaczyć i wysłać z prośbą o „potwierdzenie stanowiska” do międzynarodowego towarzystwa naukowego, którego biegły jest członkiem.
Gdzieś przecież muszą być granice wstydu zawodowego!
Ostatnio taka sytuacja dotyczyła pewnego profesora doktora habilitowanego nauk medycznych z Łodzi, biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa, lat 75. Pominę zabawianie pełnomocniczek obu stron sporu pseudoerudycyjnymi, seksitowskimi uwagami i żartami na korytarzu sądowym (m.in. pod adresem wchodzącej na salę sędzi). Potem – na sali rozpraw – było już tylko gorzej.
Rozprawa dotyczyła odpowiedzialności za śmierć dziecka podczas porodu. Dziecko ważyło 4500 g, było w położeniu podłużnym miednicowym. Biegły miał się wypowiedzieć na temat prawidłowości oceny wagi płodu (przyjęcie przez lekarkę wagi zaniżonej o 1000 g mimo alarmujących wyników badania USG!) i tego, czy lekarka działała z należytą ostrożnością, ryzykując poród drogami natury.
Z tymi wątkami biegły rozprawił się szybko:
– „nie jest to pierwsza ani ostatnia lekarka, która się myli co do wielkości płodu”
-„lekarz ma pełne i niczym nie ograniczone prawo do wyboru metody porodu”.
Konkluzja: według biegłego wszystko było w porządku, a to że dziecko udusiło się po tym, jak barki i główka utknęły w drogach rodnych, to niezawinione przez nikogo powikłanie porodu miednicowego…
A potem biegły przeszedł do ofensywy.
Wcielając się w rolę adwokata szpitala stwierdził, że personel szpitala nie miał innego wyjścia jak poród naturalny. Lekarka prowadząca poród nie mogła jego zdaniem podjąć decyzji o cięciu cesarskim – mimo, że czasu na przygotowanie zabiegu było aż nadto. Przyczyną miało być, że rodząca jako członek „tej jakiejś sekty” złożyła „bzdurne oświadczenie żadnej krwi”.
Tu słowo wyjaśnienia. Rodząca rzeczywiście była Świadkiem Jehowy. Kościół „Świadkowie Jehowy w Polsce” jest zarejestrowanym w Polsce kościołem od 31 stycznia 1990 roku. Figuruje pod nr. 34 (lp 31) rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych, prowadzonego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zgodnie z art. 25 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej jest to kościół równouprawniony z innymi kościołami i związkami wyznaniowymi. W Polsce żyje około 250 tysięcy Świadków Jehowy, a kontakt personelu medycznego z tą grupą wyznaniową nie jest niczym zaskakującym.
Świadkowie Jehowy rzeczywiście posługują̨ się dokumentem, w którym zawarty jest ich sprzeciw wobec transfuzji krwi. Akceptują leczenie preparatami krwiozastępczymi.
Nie oceniam. Nie wnikam w motywy. Generalnie, nie pytam moich klientów czy są wierzący i jakiego kościoła są członkami. Interesują mnie tylko te informacje, które mają znaczenie dla strategii prowadzenia sporu, jak w tym przypadku.
Twierdzenia biegłego o „sekcie” to ewidentne, niedopuszczalne dyskryminowanie pacjentki ze względu na jej religię.
A już teoria, że brak zgody na transfuzję krwi wyklucza możliwość wykonania cięcia cesarskiego i – mimo ewidentnych wskazań do porodu zabiegowego – skazuje rodzącą na poród drogami natury, poród podwyższonego ryzyka dla dziecka – to już prawdziwa herezja!
Nawet komisja powołana przez pozwany szpital w celu wyjaśnienia przyczyny zgonu dziecka, w skład której wchodziło dwóch anestezjologów, uznała, że
„ średnia utrata krwi podczas zabiegu cięcia cesarskiego nie wymaga zazwyczaj przetoczeń krwi homologicznej i nie mogła stanowić przeciwwskazania do wykonania zabiegu cięcia cesarskiego u pacjentki nie zgadzającej się na przyjmowanie preparatów krwi homologicznej.”…
Faktem jest, że krwotok położniczy stanowi przyczynę ok. 30% zgonów matek, a krwotok poporodowy może stanowić powikłanie do 5% porodów. Tyle, że poród naturalny wcale nie chroni przed krwotokiem…, a w przypadku jego wystąpienia transfuzja nie jest jedyną metodą leczenia.
Na koniec kilka wskazówek dla pacjentek w podobnej sytuacji:
- w przypadku odmowy pacjenta wobec przetoczenia krwi lekarz powinien udzielić wyczerpujących informacji o dostępnych metodach leczenia preparatami krwiozastępczymi oraz o innych alternatywnych metodach stosowanych podczas zabiegów operacyjnych, jak np. krążenie pozaustrojowe połączone z odzyskiwaniem krwi własnej pacjenta z pola operacyjnego w obiegu zamkniętym;
- jeśli lekarz twierdzi, że transfuzja jest jedyną możliwą metodą leczenia dostępną w sytuacji pacjenta w danym szpitalu, to powinien dokonać takiego wpisu w dokumentacji medycznej;
- art. 38 ustawy o zawodzie lekarza stwarza możliwość odstąpienia od leczenia pacjenta (z zastrzeżeniem art. 30). W sytuacji planowanej operacji może to być dopuszczalne, gdy lekarz uznaje, że w danej placówce przeprowadzenie zabiegu bez transfuzji krwi jest niemożliwe. W takim przypadku powinien on poinformować o tym pacjenta, a także dostarczyć niezbędnych informacji o możliwości uzyskania pomocy np. w szpitalu o wyższej referencyjności.
I pointa: jak wynika z odpowiedzi na pozew i zeznań świadków, okoliczność wyznania rodzącej i jej brak zgody na przetoczenie krwi nie miały żadnego wpływu na decyzję lekarza o prowadzeniu drogami natury… Jest to zupełnie zrozumiałe, bo merytorycznie takie argumenty by się nie obroniły i raczej ośmieszyłyby personel szpitala.
Biegły prof. dr hab. n. med. z Łodzi nie boi się jednak śmieszności.
{ 9 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Naukowiec duński Niels Jerne otrzymał w roku 1984 nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. Kiedy go zapytano, dlaczego odmówił przyjęcia transfuzji krwi, odrzekł: „Krew człowieka to jakby jego odciski palców — nie ma dwóch typów krwi, które by ściśle sobie odpowiadały”. Papież JP2 przeżył zamach na jego życie. Opuścił szpital, ale wrócił tam ponownie na dwa miesiące i „wiele wycierpiał”. Dlaczego? Na skutek transfuzji krwi zaraził się wirusem cytomegalii, co mogło doprowadzić do śmierci. http://bezkrwawa-medycyna-na-swiecie.blogspot.com/ http://chomikuj.pl/Bikerboy20/Pionierzy+bezkrwawej+chirurgii+w+Polsce https://www.youtube.com/watch?v=unM0J9KnCL8 https://www.youtube.com/watch?v=ynumZB0Itts https://www.youtube.com/watch?v=i2Tgz_sn18I https://www.youtube.com/watch?v=Q86hUJ900Nk https://www.youtube.com/watch?v=frR4CV4xTUg&feature=youtu.be https://www.youtube.com/user/rikardopl?feature=watch
Dlatego transfuzja krwi to ostatecznosc a nie rutynowa procedura w niedokrwistosci
Problem w tym, że nadal wielu lekarzy o tym nie wie. Czy też raczej są przyzwyczajeni do innych zachowań typu:” poniżej 10 toczymy krew”. Pozdrawiam.
Zgadzają sie na leczenie preparatami krwiozastępczymi? A więc na leczenie którego nie ma? Ten wpis na blogu to żart
Proszę jaśniej:)?
Nie ma leczenia krwiozastępczego w nagłej utracie krwi. Jeśli ktoś ma niskie hgb w wyniku krwotoku to co można zrobić? Płyny infuzyjne nie rozwiążą problemu. Można stosować tlenoterapie ale zysk nie jest wielki.
Krew z pola operacyjnego? Po zabiegu położniczym? To nie kardiochirurgia, ryzyko dla Pacjentki jest chyba jeszcze większe niż nie odzyskiwanie krwi.
Pani Mecenas, nawet jak nie broni lekarzy, powinna prowadzić blog jak postępować w dyskusyjnych sprawach od strony prawnej; sam miałem taką dyskusyjną kwestie jeśli chodzi o Świadków Jehowy; chory ostatecznie zmarł co okazało sie od strony prawnej najbardziej bezpiecznym rozwiązaniem, żeby nie ująć tego inaczej (witamy w PL…)
Oczywiście, że w nagłej sytuacji może nie być wyboru – od strony medycznej. Problem w tym, żeby – wiedząc o deklaracji pacjenta- Świadka Jehowy – odpowiednio się przygotować i zminimalizować ryzyko postawienia pacjenta (i siebie, jako lekarza) pod ścianą. Przykładowo, w publikacji autorstwa Bożeny Leszczyńskiej-Gorzelak, Radzisława Mierzyńskiego i Jana Oleszczuka „Krwotoki poporodowe” sporo miejsca poświęcono profilaktyce:
Profilaktyka wystąpienia krwotoków poporodowych
„W profilaktyce poporodowych powikłań krwotocznych należy uwzględnić wiele elementów. Dokładna analiza wywiadu oraz ocena przebiegu obecnego porodu pozwalają wyłonić grupę pacjentek szczególnie predysponowanych do wystąpienia atonii. Czynniki ryzyka wymieniono w tabeli I.
Tabela I. czynniki ryzyka krwotoków poporodowych
Wieloródki
Poród dużego dziecka
Ciąża wielopłodowa
Wielowodzie
Długotrwała stymulacja porodu środkami nas kurczowymi
Zakażenie wewnątrzmaciczne
Łożysko przodujące i przedwcześnie oddzielone
Wady i blizny macicy
Pochwowe zabiegi położnicze
Poród po cięciu cesarskim
Liczne poronienia
Słaba bądź też bardzo silna czynność skurczowa w czasie porodu może prowadzić do atonii poporodowej. Szczególną uwagę należy zwrócić na kobiety, u których w poprzednich ciążach wystąpił krwotok poporodowy, ponieważ u około ¼ z nich pojawi się on ponownie.
Należy zapewnić szybki dostęp do środków naskurczowych i krwiozastępczych. Założenie wkłucia dożylnego przed porodem, zwłaszcza u pacjentek z obciążonym wywiadem, znacznie skraca postępowanie w sytuacji naglącej.
Bezpośrednio po urodzeniu dziecka ( wg niektórych autorów – przedniego barku) podaje się 3-5 j. oksytocyny dożylnie. Zmniejsza to ryzyko wytępienia krwotoku, skraca okres łożyskowy oraz zmniejsza częstość zatrzymania łożyska. Podawanie metyloergometryny (Methergin) 0,2 mg powinno się rezerwować do leczenia krwotoku poporodowego, a nie do jego profilaktyki, ze względu na objawy uboczne takie jak nadciśnienie i nudności. W skrajnych przypadkach podawanie metyloergometryny wiąże się z zespołem Sheehana – martwicą poporodową przysadki. Ten sposób postępowania pozwala na uniknięcie 1/3 krwotoków poporodowych.
Aby zminimalizować skutki ewentualnego krwotoku poporodowego, każda ciężarna powinna mieć regularnie kontrolowaną morfologię krwi, a w przypadku wystąpienia anemii powinno się odpowiednio wcześnie wdrożyć skuteczne leczenie (preparaty żelaza, kwasu foliowego, witamy B12).”
Co do postępowania zalecanego lekarzom w przypadku deklaracji „żadnej krwi” – lekarz musi mieć pewność, że odpowiednio się przygotował do leczenia pacjenta składającego taką deklarację. Leczenie musi być prowadzone w ośrodku, który ma pełne możliwości leczenia alternatywnego. Jeśli sytuacja jest nagła, pacjent przytomny, świadomy i poinformowany – decyduje wola pacjenta. Nie tylko w PL.
Podam przykład z życia. Prowadziłem pewnego Pacjenta (***) z postępującą anemizacją. Bez możliwości leczenia przyczynowego. Świadek Jehowy. Podpisał świadomą zgodę braku zgody na transfuzje, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami. Także w przypadku utraty świadomości. Prowadziłem z nim rozmowy – należę do mafii medycznej etc.
Jego hemoglobina powoli spadała, razem z nim zdolności psychiczne. Pewnego dnia (przy hgb koło 4) wyraził zgodę na każde leczenie. Podpisał kartkę i oświadczenie. Był jednak splątany – jak prawie każdy przy takiej wartości hgb. Jego zdolność do świadomej decyzji była ograniczona.
„na szczęście” umarł przed skrzyżowaniem krwi. W przeciwnym razie mógłbym być pozwany – albo że go nie ratowałem (mimo że wołał toczcie krew) albo że przetoczyłem przy braku świadomej zgody i ewidentnym oświadczeniu woli.
Podawanie żelaza, b12, kwasu foliowego daje efekt po wielu dniach (i to wyłącznie w warunkach ich niedoboru) , nie ma żadnego wpływu na nagły krwotok. Oczywiście jak ktoś wcześniej miał niedobór to trzeba przeprowadzić suplementacje.
W PL oświadczenie woli jest słabo usankcjonowane; SN dość bezrefleksyjnie (tzn nie wziął pod uwagę uznanych w krajach rozwiniętych ograniczeń) uznał że oświadczenia woli należy respektować.
Przemek, a dlaczego czekałeś na krzyżówkę, jeśli wskazania były pilne? Wiem, ze to nie proste decyzje, ale czasem w medycynie trzeba iść na całość. Pozdrawiam.