Kto śledzi profil mojej kancelarii na FB ten wie, że popieramy akcję fundacji Rodzić Po Ludzku na rzecz utrzymania standardów okołoporodowych. O standardach napisałam kilka postów, między innymi tutaj.
Niedawno na wniosek Naczelnej Rady Lekarskiej znowelizowano ustawę o działalności leczniczej. Zmiana oznacza, że przestaną obowiązywać zgodne z zasadami „Rodzić po ludzku” standardy opieki okołoporodowej. NRL twierdzi, że naruszają „autonomiczny obszar nauki i wiedzy”.
Co to oznacza dla bezpieczeństwa rodzących kobiet i ich dzieci? Nic dobrego. Krok wstecz.
Standardy medyczne to m.in. opisy poszczególnych procedur medycznych. Zostały opracowane przez towarzystwa naukowe oraz zespoły ekspertów w poszczególnych dziedzinach medycyny, na podstawie aktualnej wiedzy medycznej, zgodnie z zasadami medycyny opartej na dowodach naukowych.
Jeśli – jak dotąd – miały formę rozporządzenia, to lekarze mieli obowiązek stosowania ich w codziennej praktyce lekarskiej. W przypadku podejrzenia błędu medycznego, w pierwszej kolejności można było zweryfikować postępowanie lekarza odnosząc je do treści konkretnego załącznika do rozporządzenia Ministra Zdrowia. Nie było dyskusji co jest mityczną „aktualną wiedzą medyczną” – punktem odniesienia dla oceny przebiegu leczenia było rozporządzenie. Oczywiście, lekarz w uzasadnionych przypadkach mógł zrobić odstępstwo.
Standardy jeszcze nie zdążyły się wszędzie przyjąć, ale szło ku dobremu. Dobrze to opisuje portal okopress: „Jak wskazuje kontrola NIK z 2016 roku i obserwacje fundacji Rodzić Po Ludzku, standard nie jest powszechnie przestrzegany. Niektórzy ordynatorzy wręcz chlubili się tym, że „u mnie rodzi się po mojemu”, wielu standardu nie znało i lekceważyło.”
A jeśli standard działania nie będzie określony przepisami prawa, to znów będzie jak dawniej.
W sytuacji braku rozporządzenia, które wyznacza konkretne ramy prawne dla oobowiązków personelu medycznego, pacjent będzie musiał na ogólnych zasadach udowodnić, że działanie lekarza było niezgodne z aktualną wiedzą medyczną. Za źródło tej wiedzy będą mogły być uznane – na równi – podręczniki akademickie, publikacje naukowe, a wreszcie standardy opracowane przez towarzystwa naukowe, o ile takie zostaną opublikowane. Ostatecznie, w praktyce o tym, czy działania lekarza były zgodne z aktualną wiedzą medyczną, przesądzi w procesie opinia biegłego.
Ostatnio niestety wręcz nagminnie zdarza mi się słyszeć na sali sądowej wręcz herezje z ust biegłych. Broniąc kolegów lekarzy, potrafią wygłaszać tezy sprzeczne z elementarną wiedzą medyczną.
Likwidując standardy, zwiększamy uznaniowość i oddajemy pełnię władzy w ręce biegłych – lekarzy. Jeśli przyjdzie do oceny, czy w trakcie porodu doszło do błędu medycznego, i nie uda się zakwestionować stronniczej opinii „eksperta” – sąd uzna, że biegły jest wyrocznią i wyda wyrok zgodnie z ekspertyzą. Co biegły powie, jest prawdą i „aktualną wiedzą medyczną”.
Tego chcemy?
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Dzień dobry,
pozwolę się jednak nie zgodzić – a na pewno w większej części.
Swój pogląd wyraziłem na blogu: http://www.prawodlalekarza.pl/burza-o-standardy-okoloporodowe/
Jest on generalnie zbieżny ze stanowiskiem NIL: http://www.nil.org.pl/aktualnosci/komunikat-w-sprawie-standardow-opieki-okoloporodowej#
Pozdrawiam serdecznie
Marek Koenner
Odsyła pan do 5 zdań, w których nic Pan nie napisał.
Żadnego argumentu lub przykładu.
To już lepiej nie zabierać głosu, bo to przecież czas marnujemy.
Jakieś elementarne podstawy szacunku by się przydały.