Dobre wieści! Znów mieliśmy rację;-) Z tym „znów”, to oczywiście pół żartem, pół serio, ale cieszę się, że po raz kolejny udało się odwrócić niekorzystny bieg procesu.
* * *
Korzystny zwrot akcji nastąpił po tym, jak początkowo biegły, nazwijmy go biegły I, wydał dwie jednoznacznie niekorzystne dla moich Klientów opinie na temat prowadzenia porodu i przyczyn skrajnego niedotlenienia dziecka, skutkujących ciężką postacią MPD. Biegły ten konsekwentnie utrzymywał, że – cytat z opinii:
„wymyślone przez Pełnomocnika Powodów [czyli mnie – przypis JB] wskazania do cięcia cesarskiego są jego indywidualną interpretacją faktów nie mającą uzasadnienia”.
Kolejny biegły (biegły II),do którego powołania dał się przekonać Sąd, miał już na ten temat na szczęście odmienną opinią, zbieżną z moją. Wszystkie jego tezy są szczegółowo i merytorycznie uzasadnione. Nie będę przytaczać całej opinii, ale żeby zobrazować, jak dalece poglądy biegłych mogą się różnić, przytoczę dla przykładu argumentację obu biegłych na temat stanu łożyska i możliwego wpływu na ciężki stan urodzeniowy noworodka.
Biegły I twierdzi, że „niewyjaśnionym pozostaje obraz popłodu (łożyska) w badaniu histopatologicznym.” Nieco mniejsza dojrzałość morfologiczna kosmków od należnej okresowo ciąży i skąpe wykładniki morfologiczne zdaniem biegłego I upoważniają do wniosku, że rozwój płodu już w trakcie ciąży nie był do końca prawidłowy. Moje argumenty, że stan łożyska nie miał znaczenia w tej sprawie, kwituje:
„Stwierdzenia Pełnomocnika Powodów z punktu widzenia procedowania są błyskotliwe, ale mające niewiele wspólnego z rzeczywistością. Bo gdzie dowody?”
Hmm. Być może biegły nie wie, że to strona procesu, która wywodzi skutki prawne z danego faktu, musi ten fakt udowodnić. Czyli w tej sprawie: jeśli szpital twierdzi, że mózgowe porażenie dziecięce u dziecka jest konsekwencją nieprawidłowego rozwoju płodu w ciąży, to musi zaoferować konkretny dowód, który potwierdza taką tezę. To elementarz procesowy. Biegły I co prawda prawnikiem nie jest i nie taka jest zresztą jego rola, ale się stara. Wybronić szpital.
Biegły II kategorycznie napisał za to: „Obraz histologiczny łożyska nie przedstawia zmian, które mogłyby być powodem do przewlekłego niedotlenienia płodu. Dodatkową wskazówką jest fakt, że płód, który jest przewlekle niedotleniony z powodu niewydolności łożyska, zwykle oddaje smółkę do płynu owodniowego, co zabarwia wody płodowe na zielono. Analizując materiał biegły nie odnotował żadnych danych, które mogłyby sugerować możliwość niewydolności łożyska.”
Takich jednoznacznych rozbieżności między opiniami wydanymi przez biegłego I i biegłego II było oczywiście znacznie więcej tej sprawie.
Pamiętacie mój wpis „To wina matki”, gdzie opisałam, jakie pomysły miewają pozwane szpitale i biegli na to, by zwalić winę za stan dziecka na matkę, a tym samym odsunąć wszelkie zarzuty od siebie? Opisana przeze mnie właśnie postawa biegłego I to właśnie typowy przykład szukania dziury w całym. Wszystko po to, aby nie przyznać, że to zbyt późne wykrycie zaburzeń tętna dziecka i spóźniona decyzja o cięciu cesarskim była przyczyną niedotlenienia dziecka w trakcie porodu. Nic innego.
Jaki z tego wniosek?
Nie warto się załamywać ani tym bardziej poddawać się po tym, jak jedna opinia biegłego jest niekorzystna. Biegły to nie wyrocznia. Nie zawsze ma rację. Warto powiedzieć: „sprawdzam”!
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Szanowna Pani Mecenas, w jaki sposób przekonała Pani Sąd do 'powołania’ kolejnego biegłego? Takie decyzje Sądu to chyba rzadkość.
Zarzutami merytorycznymi do opinii pierwszego biegłego. Można to osiągnąć tylko w ten sposob, ewentualnie także jeśli są poważne (udowodnione) wątpliwości co do beztronności biegłego. Pozdrawiam, Jolanta Budzowska