Wygraliśmy sprawę o błąd okołoporodowy. Proces trwał wyjątkowo krótko, bo łącznie z rozpoznaniem apelacji szpitala cztery lata. Od drugiej instancji szpital został sam na placu boju. Ubezpieczyciel „poddał się” po wyroku Sądu Okręgowego. Wypłacił całą sumę, na jaką szpital był ubezpieczony, czyli blisko 600 tys. zł.
Kiedy wyrok o błąd medyczny powinien być wykonany?
Wyrok Sądu Apelacyjnego jest natychmiast wykonalny. Oznacza to, że szpital powinien zapłacić od razu po ogłoszeniu wyroku rodzicom i poszkodowanemu dziecku, choremu na MPD, blisko 1 mln. zł. Miał czas przygotować się finansowo. W końcu z ryzykiem przegranej powinien był się liczyć od dawna.
Tak się jednak nie stało. Dni mijały, nikt ze szpitala nie próbował nawet nawiązać ze mną kontaktu. Mogłam od razu zapukać do drzwi komornika, żeby zajął się egzekucją. Szpital jednak zapłaciłby dodatkowe koszty. Skierowałam do szpitala wezwanie „ostatniej szansy” do zapłaty.
Nie mam, więc nie dam
Po wielokrotnym upominaniu się o odpowiedź dostałam takiego maila od pełnomocnika szpitala.
Dzień dobry
informuję, że Powiatowy Szpital XXX w XXX przystąpił do realizacji prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie I Wydział Cywilny z dnia XXX 2017 r. (sygn. akt. XXX). W dniu dzisiejszym Szpital przekazał na podany w wezwaniu do zapłaty numer konta bankowego kwotę XXX zł tytułem renty za miesiąc marzec 2019 r.
Szpital nie posiada środków finansowych na zapłatę całości zobowiązania z wyroku. Dyrektor Szpitala poinformował mnie, że w dniu XXX br. zostanie przekazana część zobowiązania. Konkretna kwota zostanie podana bezzwłocznie po otrzymaniu takiej informacji od Głównego Księgowego. Rada Społeczna wydała pozytywną decyzję na zaciągniecie kredytu na realizację wyroku.
Obecnie prowadzimy rozmowy z bankiem. Bezzwłocznie po uzyskaniu środków finansowych wypłacimy zasądzone należności.
Prosimy o wyrozumiałość i nie kierowanie sprawy na drogę egzekucji.
Pozdrawiam”
Hmm. Rozbrajające. Od sześciu lat, czyli od dnia porodu w 2013 roku rodzice dzień w dzień wyrzekają się wszystkiego, żeby zapewnić dziecku rehabilitację i leczenie. A kiedy nadeszła chwila, kiedy szpital powinien ostatecznie ponieść konsekwencje swoich działań i wykonać wyrok za błąd przy porodzie, taki list.
Egzekucja komornicza przeciwko szpitalowi
Rodzice poszkodowanego dziecka wyrazili zgodę, aby zaoszczędzić szpitalowi kosztów komorniczych. Kiedy zapadł wyrok i ma się pewność co do zabezpieczenia przyszłości chorego dziecka, można jeszcze trochę poczekać na zapłatę zasądzonego odszkodowania za błąd lekarzy. Szpital nie może tego jednak oczekiwać od poszkodowanego pacjenta, a tym bardziej wymagać. Dobrze byłoby, żeby jego przedstawiciele o tym nie zapominali.
* * *
Przy okazji: opisana sytuacja doskonale ilustruje fakt, że obowiązkowe ubezpieczenia OC szpitalu są stanowczo zbyt niskie. O tym, że w pewnych sytuacjach poszkodowani pacjenci, mimo korzystnego wyroku, mogą zostać bez odszkodowania za błąd lekarski, napisałam w poście: Kiedy odszkodowanie za błąd medyczny pokrywa polisa?
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Pani Mecenas, rozumiem Pani spojrzenie, które jest jednocześnie spojrzeniem rodziców.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale nie wierzę i jako utopię traktuję sytuację, w której jakikolwiek szpital powiatowy w kraju, z chwilą wytoczenia pozwu, zakłada świnką skarbonkę, w której zbiera na ewentualne odszkodowanie. Żyjemy w kraju, w którym niedoszacowanie procedur medycznych i stan służby zdrowia w ogólności jest godny pożałowania.
Żeby nie było – w pełni szanuję i rozumiem sytuację Pani Mocodawców. Ale z drugiej strony nie dziwię się argumentacji przedstawicieli szpitala i w pełni popieram wniosek o konieczności podniesienia sum gwarantowanych przez ubezpieczycieli.
Bardzo dziękuję za Pani komentarz, trudno się nie zgodzić z brakiem wiary w „świnkę skarbonkę” i niedofinansowaniem. Chodziło mi bardziej o to, że może lepiej byłoby dla szpitala – zamiast iść w zaparte do końca wszystkich instancji w sprawie o błąd medyczny – uznać roszczenie co do zasady na jakimś etapie, kiedy już wiadomo, że sprawa jest przegrana, i wypłacać choćby w ratach bezsporną część roszczenia poszkodowanego pacjenta? To znacznie ograniczyłoby odsetki, a może i wpłynęło na finalną kwotę zadośćuczynienia, bo postawa „sprawcy” ma- w świetle orzecznictwa – znaczenie. Ale oczywiście nie mnie radzić szpitalom, ich dyrektorom i pełnomocnikom.
Druga kwestia, bardziej związana z tematem postu to to, że nie rozumiem milczenia pozwanego dłużnika po prawomocnym wyroku. Znam wielu pełnomocników wygranej strony, którzy bez wahania skierowaliby sprawę natychmiast do komornika, żeby dodatkowo zarobić na kosztach…