Nie ma w mojej pracy lepszych chwil niż ta, kiedy nasz Pan Tomek, listonosz, doręcza do kancelarii opinię biegłego sądowego, która potwierdza zarzuty kancelarii BFP pod adresem szpitala i lepszych chwil niż ta, kiedy sąd ogłasza wyrok na korzyść naszego klienta:-)
Nie ma co ukrywać, że nawet mnie, doświadczonemu pełnomocnikowi procesowemu, serce bije nieco szybciej, kiedy przebiegam oczami przez tekst ważnej opinii, żeby jak najszybciej wyłowić jej sens…
Albo, kiedy czekam, aż na sali sądowej padną magiczne słowa sentencji wyroku: „w punkcie pierwszym: zasądza od pozwanego szpitala XY w W na rzez powoda NN kwotę ….”. I cały ciąg dalszy.
Najpiękniej jest jednak, kiedy widzę – tak, tak, to prawie widać! – że komuś, kto przez lata toczył walkę ze szpitalem, spada kamień z serca, gdy słyszy, że wygraliśmy:-)
Dziś też pan Tomek przyniósł taką opinię, którą chce się czytać. Celowo nie piszę „dobrą”, bo musiałabym napisać to w cudzysłowie. Dlaczego?
Bo kiedyś usłyszałam od pewnego lekarza w luźnej dyskusji coś w rodzaju wyrzutu, że za dobre uznaję tylko te opinie, które są po mojej myśli. Otóż nie: opinia jest dobra przede wszystkim wtedy, kiedy jest rzetelna, logiczna, a jej wnioski są stanowcze. Ale jest bardzo dobra, kiedy biegły potwierdza moje zarzuty:)
Wracając do tematu: ta właśnie doręczona jest rzeczywiście dobra, a nawet bardzo dobra: merytorycznie perfekcyjna, a najważniejsze, że biegły w całości zgadza się z tym, co napisaliśmy w pozwie!
Czyli, że:
- zły stan urodzeniowy noworodka był spowodowany niedotlenieniem wewnątrzmacicznym;
- wyniki badań jednoznacznie wskazują, że noworodek urodził się w bardzo ciężkiej kwasicy metabolicznej, zagrażającej bezpośrednio i w dużym stopniu ryzykiem głębokiego uszkodzenia Ośrodkowego Układu Nerwowego (OUN);
- w przypadku wcześniejszego zabiegowego zakończenia porodu, stan dziecka byłby z całą pewnością lepszy. Wykonanie cesarskiego cięcia przed rozpoczęciem zaburzeń tętna albo niedługo po ich zaistnieniu uchroniłoby noworodka przed kwasicą metaboliczną. Dziecko mogłoby z dużym prawdopodobieństwem uniknąć doznanego uszczerbku na zdrowiu;
- personel dopuścił się uchybień polegających na nieprawidłowym monitorowaniu stanu wewnątrzmacicznego płodu, w związku z czym przeoczono występujące objawy narastającego niedotlenienia wewnątrzmacicznego płodu i urodzono noworodka w stanie bardzo ciężkim;
- związek przyczynowo-skutkowym między uchybieniami i złym stanem urodzeniowym jest bezpośredni.
Niezależnie od tego, że na użytek procesu sądowego taka opinia jest bardzo korzystna, to tak po ludzku – wciąż nie mogę się pogodzić z tym, że do takich sytuacji, jak opisana przez biegłego, w ogóle dochodzi…
Ale kiedy już do nich dojdzie, a czasu nie da się cofnąć, to nadzieja w tym, że wygrany proces o błąd lekarzy i położnych zapewni dziecku stałą rentę i odszkodowanie. Bez rzetelnej opinii biegłego nie da się jednak udowodnić winy szpitala. Dobrze więc, że istnieją uczciwi biegli, którym nie brakuje odwagi cywilnej, by nazywać sprawy po imieniu.
Nie zawsze jest niestety tak dobrze: czasem zachowanie biegłych sądowych i wydane przez nich opinie wołają o pomstę do nieba, o czym napisałam między innymi w poście o zachowaniu pewnego lekarza – biegłego sądowego. Polecam też moje inne wpisy dotyczące poruszonego dziś tematu: monitorowanie KTG , wyrok sąd w sprawie dziecka dotkniętego MPD i o tym, jak trudno jest udowodnić lekarzowi błąd podczas porodu.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }