Prawnicy zajmujący się sprawami błędów medycznych mają ciężką pracę. Treść każdego maila, każdego listu do mojej kancelarii, to historia ludzkiej tragedii.
Nie wszystkim możemy pomóc. Nie, nie dlatego, że nie chcemy. Dlatego, że dbamy o to, by nie zaszkodzić poszkodowanemu przez błędne leczenie pacjentowi jeszcze bardziej, namawiając go na proces, który z dużym prawdopodobieństwem przegra.
Nie obiecujemy gruszek na wierzbie. Przeciwnie, zawsze uświadamiamy, że sprawa sądowa o błąd lekarski to kolejne trudne doświadczenie życiowe dla pacjenta, a dla nas spore wyzwanie i duże obciążenie psychiczne. Chcąc nie chcąc, czujemy się osobiście odpowiedzialni za wynik procesu, choć wiadomo, że nie tylko od nas zależy treść wyroku.
Tym ważniejsze są dla nas słowa wsparcia takie jak te, które napisała dziś jedna z moich klientek, która otrzymała od nas projekt zażalenia na postanowienie o umorzeniu postępowania karnego w sprawie śmierci bliskiej osoby:
„Szanowna Pani Mecenas!
Projekt jest idealny. Teraz wiem, że moja sprawa jest w dobrych rękach. (…) To tyle z moich wniosków.
Pani Mecenas, jeszcze raz pragnę podziękować, z głęboką wdzięcznością. Sama bym nie potrafiła tak napisać, moich słów wdzięczności nie potrafię wyrazić, ale wczoraj wreszcie mogłam spokojnie zasnąć, trafił do mnie jakiś wewnętrzny spokój, tego spokoju mi tak brakowało. Ciągle te moje myśli były skupione tylko na tej na sprawie.
Dziękuję całemu Zespołowi i życzę wszystkim sukcesów w walce o sprawiedliwość. (…)”.
To ja Pani dziękuję! Dziękują także za moim pośrednictwem wszyscy prawnicy, do których te słowa były adresowane.
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Nie tylko może się przydać lecz jest on niezbędny,a przede wszystkim prowadząc procesy o błąd medyczny winien posiadać wiedzę z zakresu medycyny co jest koniecznością,nieprecyzyjne zadanie pytania biegłemu może skutkować strzałem sobie w kolano,a tym samym w najgorszym przypadku doprowadzić do przegrania procesu,wiem co piszę sami to przeszliśmy.
Bardzo dziękuję za podzielenie się przez Pana własnymi doświadczeniami. Mogę tylko dodać, że z zasady nie podejmuję się prowadzenia spraw „w toku”, gdy np. postępowanie przed sądem I instancji toczy się bez efektu od kilku lat, albo ktoś właśnie otrzymał opinię biegłego i nie wie, co z nią zrobić. Dlaczego? Bo zwykle jest już za późno. Proces o błąd medyczny trzeba „ustawić” dobrze od początku. Ważna jest strategia. Zaniedbania popełnione na etapie pozwu często są nie do naprawienia. Niestety, sprawa w sądzie łączy się z wieloma wymogami formalnymi. Nawet prawnicy, którzy na co dzień nie mają do czynienia ze sprawami dotyczącymi błędów lekarskich, miewają z tym problemy. Wielu klientów trafia do mnie właśnie z polecenia innych prawników, którzy zwyczajnie nie czują się na siłach, aby prowadzić proces dotyczący takich zagadnień.
Szanowna Pani Mecenas,
taki sam list jak wspomniany w poście mogłabym wysłać do Kancelarii po każdym kontakcie z Panią i Pani Pracownikami. Jesteście dla poszkodowanych pacjentów jak najlepsza terapia psychologiczna. Każde Wasze pismo, rozmowa telefoniczna czy osobiste spotkanie sprawia, że znów wraca wiara w człowieka i sprawiedliwość oraz spokój serca i nadzieja…DZIEKUJĘ.
Bardzo dziękuję za te miłe słowa, choć nie wiem, kto jest ich Autorem:) I niech tak zostanie! Motywuje nas to jeszcze bardziej do dbania o relacje z naszymi klientami:) Oby zawsze zwyciężała sprawiedliwość! Ja też najbardziej lubię przekazywać dobre wiadomości!
Serdecznie pozdrawiam!