Wstęp będzie nieco przydługi, ale tych, którzy po przeczytaniu tytułu zastanowili się przez moment, czy na pewno trafili na ten blog, na który zamierzali, uspokoję, że tak. Trafili na bardzo dobry blog😉
Na youtubie łatwo można znaleźć film Konferencja Marka Gungora: „Czym się różni mózg mężczyzny od mózgu kobiety”. Ten film wiele tłumaczy.
Bo było to tak: oglądałam sobie spokojnie w TV jednym okiem mecz piłkarski Polska – Ukraina. To nie było być albo nie być dla Polski, a kibic piłki nożnej ze mnie raczej średni. Niemniej jednak zawsze, gdy Polacy w coś grają, adrenalina mi znacząco rośnie. Wyszłam więc z założenia, że aby nadmiernie i w sposób szkodliwy dla zdrowia nie pochłonęła mnie akcja na boisku, drugim okiem przeglądnę sobie Rzeczpospolitą.
To, że robienie dwóch rzeczy na raz nie jest czymś niezwykłym dla kobiety, także dla kobiety-prawnika, objaśnia wyczerpująco wspomniany Mark Gungor. Od skojarzenia do skojarzenia, w Rzeczpospolitej jest zwykle sporo o podatkach. A jak o podatkach i prawie, to moje myśli niemal zawsze wędrują do spraw związanych z błędami medycznymi.
W meczu 1:0 dla Polski.
W tym momencie już do końca upewniłam się, że moje wsparcie mentalne nie jest naszym chłopakom dłużej potrzebne. Za to poszkodowanym na skutek błędów medycznych i owszem.
I tak możemy przejść płynnie do sedna, czyli do kwestii podatku dochodowego od rekompensaty finansowej za błąd medyczny. W kilku słowach:
- kwoty odszkodowania lub zadośćuczynienia otrzymane za błąd medyczny na podstawie wyroku lub ugody sądowej są zwolnione od podatku dochodowego;
- odszkodowania za błąd lekarski wynikające z zawartych umów lub ugód innych niż ugody sądowe podlegają opodatkowaniu – czyli na przykład ugody pozasądowe zawarte z ubezpieczycielem lub szpitalem przed wytoczeniem procesu;
- co do zadośćuczynienia – jest dyskusyjne, czy w razie wypłaty na podstawie ugody pozasądowej też należy się od nich podatek (bo przepis mówi jedynie o odszkodowaniu);
- jeśli poszkodowany nie zawarł żadnej ugody, bo ubezpieczyciel lub szpital dobrowolnie wypłacił całość lub część odszkodowania lub zadośćuczynienia za błąd medyczny, istnieje co najmniej wątpliwość, czy otrzymane przez poszkodowanego kwoty nie są przypadkiem opodatkowane;
- od zasądzonych odsetek podatek dochodowy się należy (to są tzw. „przychody z innych źródeł”).
Oczywiście, to tylko główne reguły. Pojawiają się różne interpretacje i wyroki sądów administracyjnych, ale prawo podatkowe to grząski grunt i należy się po nim poruszać ostrożnie.
Gdy pomyślę, że dla polskiego fiskusa OK jest jedynie ugoda zawarta przed sądem (najczęściej podpisana po kilku latach i uzyskaniu kosztownych opinii biegłych), a nie jest OK ugoda zawarta po tym, jak szpital i jego ubezpieczyciel dobrowolnie uznają swój błąd medyczny i zaproponują pacjentowi polubowne załatwienie sporu, jeszcze zanim sprawa trafi do sądu – to nóż mi się w kieszeni otwiera.
O co chodzi? O to, żeby poszkodowanych pchać do sądu? Żeby tych, którzy za namową ubezpieczycieli podpisali ugodę pozasądową zaskakiwać podatkiem dochodowym od otrzymanego odszkodowania?
I tak poziom adrenaliny mi mimo woli wzrósł. A Polacy utrzymali wynik do końca meczu.
Wychodzimy z grupy! Brawo!
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Sama siebie skomentuję, bo nadchodzi czas rozliczeń podatkowych, a ukazał się artykuł tłumaczący meandry opodatkowania odszkodowań za błędy medyczne:http://www.rp.pl/Podatki/304139978-PIT-szpital-placi-za-blad-a-na-odsetkach-od-odszkodowania-zarabia-fiskus—wyrok-NSA.html
W „dwóch” słowach: od odsetek podatek należy się zawsze, nie ma zmiłuj, czy ugoda sądowa czy wyrok za błąd lekarski.