Zwykle koniec roku składnia do refleksji i podsumowań, a ten rok – jeśli o mnie chodzi – szczególnie. Nie da się przejść obojętnie obok sprawy śmierci Pani Izabeli z Pszczyny. Toczy się postępowanie karne, każdy dzień przynosi nowe informacje i ustalenia. Niezmienne i przerażające jest tylko jedno: do tej śmierci nigdy nie powinno było dojść. Podtrzymuję to, co napisałam już na samym początku całej sprawy. Zawinili lekarze, ale też i zawiniło złe prawo.
Lekarze nie działali zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Popełnili błąd medyczny, na który złożyło się szereg nieprawidłowych decyzji i przerażająco zwyczajna w swoim okrucieństwie bierność. Obojętność wobec powolnej agonii płodu. Nieudzielenie pomocy pacjentce, która tej pomocy potrzebowała, by przeżyć.
To jednak nie wszystko. Jedną z przyczyn, dla których lekarze zachowali się tak, a nie inaczej, było złe prawo. Złe, niejasne prawo, które można zinterpretować w zależności od tego, skąd zawieje polityczny wiatr.
Atmosfera nagonki na lekarzy, którzy nie boją się głośno mówić o tym, że czasem aby uratować życie matce, trzeba terminować ciążę, jest przykładem takiego wiatru od wschodu. Koniec roku upłynie więc z jednej strony na oczekiwaniu na zakończenie śledztwa w sprawie śmierci Pani Izabeli, a z drugiej na dobry, zachodni wiatr.
Chciałabym mimo wszystko, żeby ten post był optymistyczny.
Co zatem optymistycznego mogę napisać? Może to, że kiedy ktoś prosi mnie o pomoc, to odkąd jestem prawnikiem wiem, że zrobię wszystko, żeby pomóc osobie, która się do mnie zwraca.
Nie zawsze za śmierć kobiety po porodzie odpowiada personel medyczny. Ale zrozpaczony mąż i ojciec dwojga dzieci, w tym obecnie dwumiesięcznego niemowlaka, zasługuje – dla siebie i dla dzieci- na to, żeby wyjaśnić okoliczności nagłego zgonu żony.
I żeby uzyskać odszkodowanie, które zabezpieczy przyszłość dzieci, jeśli jego podejrzenia są słuszne.
A gdzie ten optymizm?
Jeśli moja ocena sprawy będzie trafna, to wierzę, że gdzieś na końcu tej drogi, jaką idę wspólnie z każdym klientem, czeka sprawiedliwy wyrok. A sprawiedliwy wyrok, jak ten, który niedawno zapadł w prowadzonej przez kancelarię BFP sprawie błędu okołoporodowego, daje poszkodowanym – oprócz zadośćuczynienia – spokój ducha i poczucie, że zrobili wszystko, co należało.
O wyroku można przeczytać tutaj: „Wyrok w sprawie błędu okołoporodowego – ponad 2 mln. zł. rekompensaty”.
***
Gdyby ktoś był zainteresowany bliżej sprawą Pani Izabeli, to zamieszczam linki do kilku moich wypowiedzi:
„Nieludzkie prawo trzeba zmienić”
„Nie wiem, co siedziało w głowach lekarzy”
„Lekarze powinni wcześniej interweniować”
„Jolanta Budzowska: miał miejsce błąd medyczny”
A tu szerszy wywiad: „Takich spraw, jak historia Izabeli z Pszczyny jest więcej”
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }