W wielu mailach, jakie adresują do mnie rodzice poszkodowanych, małych pacjentów, przewija się wątek karetek pogotowia i tego, jaki wpływ miał transport na pogorszenie stanu zdrowia dziecka.
Bardzo często dotyczy to transportu noworodków. Dziecko urodzone w zamartwicy powinno jak najszybciej zostać przetransportowane do szpitala zapewniającego intensywną opiekę neonatologiczną. Gdy dochodzi do niedotlenienienia okołoporodowego, można próbować zapobiec powikłaniom neurologicznym przez wdrożenie procedury polegającej na ochłodzeniu – „coolingu” mózgu i ciała noworodka do ok. 34°C. To, jak w szczegółach powinno wyglądać takie postępowanie, wynika ze „Standardów opieki medycznej nad noworodkiem w Polsce – zalecenia Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego”.
Podstawowa zasada: „Pamiętaj! Noworodek musi zostać dowieziony do ośrodka hipotermii najpóźniej do 5,5 godziny, najlepiej do 3 godziny życia.”
Wniosek z tego, że noworodek powinien zostać przetransportowany do ośrodka hipotermii leczniczej jak najszybciej, karetką N lub transportem lotniczym.
Co to jest karetka N? To karetka neonatologiczna (karetka N, enka), używana do transportu noworodków i niemowląt w stanach zagrożenia życia i nagłego pogorszenia stanu zdrowia dziecka. Od zwykłej karetki różni się przede wszystkim wyposażeniem (posiada m.in. inkubator transportowy, respirator, kardiomonitor) oraz załogą medyczną (zazwyczaj jeździ w niej zespół złożony z lekarza neonatologa, pielęgniarki neonatologicznej oraz kierowcy ratownika medycznego).
Starsze dzieci w stanie zagrożenia życia i zdrowia transportuje się na ogół karetką specjalistyczną (karetką S, eską) z minimum trzyosobową obsadą, w której przynajmniej jedna osoba to lekarz.
Problem w tym, aby prawidłowo:
- rozpoznano, że dziecko potrzebuje specjalistycznej opieki
- wykonano wszystkie badania, które mogą być pomocne w dalszej diagnostyce i leczeniu (np. krew na posiew w przypadku podejrzenia sepsy)
- wezwano karetkę jak najwcześniej i ustabilizowano stan małego pacjenta
- karetka przyjechała szybko
- dziecko zostało sprawnie przekazane zespołowi karetki
- karetka jechała najkrótszą drogą do specjalistycznego szpitala
- stan dziecka był odpowiednio monitorowany w karetce
- karetka miała sprawne wyposażenie
- zespół szpitala był przygotowany (uprzedzony telefonicznie o transporcie) i natychmiast przejął dziecko.
Wtedy mały pacjent ma największe szanse na wyzdrowienie.
Co, jeśli mamy wątpliwości, czy zrobiono wszystko, co było możliwe, żeby pomóc dziecku?
Musimy krok po kroku prześledzić działania poszczególnych osób z personelu medycznego. To nie takie proste, bo nie do wszystkich dokumentów medycznych i odczytów danych mamy dostęp od ręki. Proponuję na tym etapie skorzystać z pomocy prawnika. Jak już niedawno pisałam (tutaj), dowody zebrane wcześnie, mają największą wartość. Tyle, że trzeba wiedzieć, czego szukać, a niestety nawet prokuratorzy często nie wiedzą, co zabezpieczyć jako dowód w sprawie. A potem bywa za późno…
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Moja córka po cesarskim cięciu był ołożona lodem właśnie aby ją przetransportować do szpitala i jak najszybciej obniżyć temperaturę ciał p. Miała dużo szczęścia że w Bydgoszczy właśnie wtedy zaczęli leczyć ką metodą , bo Warszawa jej już niechciała przyjąć , Łódź też nie bo był ciężki stan .
To rzeczywiście szczęście w nieszczęściu, trzymam kciuki za Panią i córeczkę!