Kraków nie ma szczęścia do monitoringu w szpitalach. Nie tak dawno żyliśmy aferą w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego, gdzie kamery nagrywały nie tylko obraz, ale również dźwięk, co jest niezgodne z obowiązującym prawem. To, na co zezwala prawo, a na co nie zezwala, omówiłam w poście: „Monitoring w szpitalu – stan na rok 2024 r.” Tamten artykuł zakończyłam słowami: „Kierownik podmiotu wykonującego działalność leczniczą odpowiada za wykorzystywanie monitoringu zgodnie z przepisami prawa. Zobaczymy, jak ten przepis będzie funkcjonował w praktyce, gdy kiedyś okaże się, że regulamin organizacyjny swoje, a życie – w zakresie wykorzystywania monitoringu w szpitalu – swoje.”
I właśnie teraz mamy przykład z życia wzięty, czyli nagrywanie pacjentów bez ich zgody w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym Ujastek.
Nagrywanie pacjentów – co się wydarzyło w Ujastek?
Po tym, jak sprawę nagłośnił OKO.press, nagrywanie pacjentek i ich dzieci, a także osób z personelu medycznego, stało się przedmiotem zainteresowania Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Prezes UODO i dziennikarze ustalili, że:
- nagrywanie miało miejsce w okresie 1 do 23 lipca 2023 roku
- 2 urządzenia rejestrujące obraz zostały zamontowane (jako ukryte kamery w zegarach) na dwóch salach łóżkowych*
- wprowadzony monitoring wizyjny nie miał jawnej formy. O prowadzonej rejestracji obrazu nie zostali poinformowani ani pacjenci ani pracownicy placówki
- monitoring swoim zakresem rejestrował obraz ukazujący zarówno noworodki, jak ich matki podczas dokonywania intymnych czynności, między innymi takich jak karmienie dzieci czy ich pielęgnacja;
- zgodnie prawem, na oddziale może i powinno znajdować się co najmniej jedno pomieszczenie przeznaczone dla położnic i noworodka w pierwszych godzinach życia, po porodach powikłanych, w którym zapewnia się możliwość obserwacji bezpośredniej lub przy użyciu kamer wyposażonych w funkcje autostartu, w szczególności możliwość obserwacji twarzy. Przepis ten może jednak być podstawą do prowadzenia monitoringu, ale wyłącznie w sytuacji, kiedy stan zdrowia noworodków, w związku z powikłaniami porodowymi, nie jest stabilny i może zagrażać ich życiu lub zdrowiu.
- dzieci, których wizerunek był rejestrowany, nie wymagały intensywnej terapii. Były objęte rehabilitacją, nauką karmienia i pielęgnacji przez ich rodziców.
- placówka poinformowała, że w wyniku przedmiotowego zdarzenia naruszeniu ochrony danych osobowych uległy dane osobowe 190 osób, w tym 30 pacjentów, 60 przedstawicieli ustawowych pacjentów, 97 osób z personelu oraz 3 studentów odbywających praktyki;
- osobnym ukaranym incydentem, zgłoszonym 26 lipca 2023 roku, czyli kiedy już zaczęto zadawać pytania o nielegalny monitoring, było naruszenia ochrony danych osobowych polegające na zagubieniu bądź kradzieży kart pamięci z 2 urządzeń monitoringu wizyjnego, które rejestrowały obraz w tych 2 salach oddziału,
- szpital tłumaczył się, że zamontował monitoring, żeby zmniejszyć liczbę objawów zakażeń noworodków.
Nagrywanie pacjentów – naruszenie praw pacjenta
Cała sytuację z punktu widzenia praw pacjenta i możliwości uzyskania przez pacjentki i ich bliskich odszkodowania od szpitala doskonale podsumowała moja wspólniczka, mec. Karolina Kolary, w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej (pełny tekst: „Szpital Położniczy ukrył kamery w zegarach, nagranie zgubił”.)
Mec. Karolina Kolary z krakowskiej kancelarii Budzowska, Fiutowski i Partnerzy podkreśla, że nagranie pacjentek bez ich wiedzy i zgody stanowi nie tylko naruszenie danych osobowych oraz naruszenie wizerunku, który podlega ochronie jako dobro osobiste, ale przede wszystkim naruszenie prawa do intymności i godności, a więc naruszenie praw pacjenta.
Pacjentki i ich dzieci, których dobra osobiste zostały w ten sposób naruszone oczywiście mogą dochodzić od szpitala wypłaty zadośćuczynienia, które w zależności od okoliczności indywidualnej sprawy może wynosić od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych – mówi Karolina Kolary. Dodaje, że chociaż procesy przeciwko szpitalom są zwykle długotrwałe i trudne dowodowo, w tym wypadku decyzja UODO i nałożone na szpital kary mogą stanowić ważny argument wspierający roszczenia pacjentek.
„Znikające dowody” – gdzie są karty pamięci?
Co mnie w tej sprawie dodatkowo bulwersuje? Znikające dowody. Dziwnym trafem, kiedy zaczęto zadawać pytania, nośniki danych, na których nagrano zapisy monitoringu, zaginęły. Prokuratura nie wykryła sprawców.
A więc nadal nie wiadomo, kto dysponuje nagraniami pacjentek, ich dzieci i osób odwiedzających. Jak pisze w decyzji Prezes UODO, istnieje realną możliwość wykorzystania tych danych przez podmioty trzecie bez wiedzy i wbrew woli osoby, której dane dotyczą. Do chwili wydania decyzji zagubione bądź skradzione zewnętrzne nośniki danych nie zostały odnalezione, więc w dalszym ciągu osoba lub osoby nieuprawnione mogą mieć dostęp do danych osobowych znajdujących się na tym nośniku.
*Szpital w swoim oświadczeniu z 2023 r. napisał, że miało to miejsce w Oddziale Intensywnej Terapii Noworodków, natomiast PUODO w komunikacie prasowym napisał o oddziale neonatologii.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }