Tradycyjnie już, kiedy rok zbliża się ku końcowi, a wszyscy żyjemy nadchodzącymi Świętami, miałam zamiar podsumować zakończone procesy o błąd porodowy. I kiedy tak przeglądałam wyroki zapadłe w 2023 r. w sprawach prowadzonych przez kancelarię BFP, to doszłam do smutnego wniosku, że najwięcej w tym okresie mieliśmy do czynienia z tak poważnymi błędami porodowymi, że doprowadziły one do śmierci matki lub dziecka, a czasem obojga.
Sprawy o błąd porodowy – ważne rozstrzygnięcia
Jedna z takich spraw po latach została zakończona ugodą w procesie cywilnym. Mimo warunkowej zgody ciężarnej na poród drogami natury (stan po cięciu cesarskim), lekarz nie prowadził odpowiedniego nadzoru nad porodem. Z kolei położna najpierw zbagatelizowała niepokojące wyniki badania KTG , a następnie w ogóle odłączyła aparat KTG. Z sobie tylko znanych powodów uznała, że wystarczy okresowo mierzyć tętno dziecka.
Dziecko urodziło się martwe, a u jego matki w krótkim czasie po porodzie doszło do krwotoku. Po serii błędnych i opóźnionych decyzji lekarzy nie udało się uratować także jej życia.
Zawarta ugoda sądowa zabezpieczy na tyle, na ile jest to możliwe, przyszłość córki zmarłej kobiety. Zadośćuczynienie otrzymał także jej mąż i siostra. Ugody nie dożył tato zmarłej. Łącznie uzyskaliśmy dla poszkodowanych ponad 900 tys. zł. Proces karny trwa.
Druga sprawa, o której ponownie chciałam wspomnieć, to opisywany przeze mnie niedawno, a zakończony w pierwszej instancji proces związany ze śmiercią pacjentki po cięciu cesarskim. Udowodniliśmy nierzetelność dokumentacji medycznej, co jest niezwykle trudne (przeczytaj też: „Jak udowodnić błąd w trakcie porodu?”), a co było kluczem do wygranej. Gdyby nie podważenie treści wpisów położnych, nie udałoby się udowodnić odpowiedzialności szpitala za niezdiagnozowany krwotok pooperacyjny i śmierć pacjentki.
Postępowanie przygotowawcze w tej sprawie zostało umorzone. Prokuratura nie dopatrzyła się winy personelu medycznego. W procesie cywilnym poszkodowanym: mężowi, 3 dzieci i mamie pacjentki (ojciec nie dożył wyroku) sąd przyznał łącznie ponad 2 mln. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Z bardziej optymistycznych spraw związanych z tematem „błąd porodowy”?
Mam osobistą satysfakcję płynącą z tego, że na skutek zauważonych przez naszą kancelarię błędów związanych z profilaktyką immunizacji w sytuacji konfliktu serologicznego, ubezpieczyciele lekarzy i szpitali przeprowadzą odpowiednie szkolenia. Może ukręcą praktyki, jak te opisane przeze mnie w poście: „Orzecznik – biegły w głoszeniu nieprawdy”. W efekcie, jak się spodziewam, będzie coraz mniej lekarzy głoszących herezje i niestosujących się do zaleceń aktualnej wiedzy medycznej. A w konsekwencji: pacjentki będą bezpieczniejsze.
Co mnie niepokoi?
Momentami ostentacyjne wręcz lekceważenie przez ubezpieczycieli decyzji Rzecznika Praw Pacjenta. Coraz częściej zdarza się, że RPP – stwierdzając naruszenie prawa pacjenta do leczenia zgodnie z aktualną wiedzą medyczną – swoje, a ubezpieczyciel swoje. RPP najczęściej bazuje na opinii powołanych przez siebie konsultantów. I najczęściej są to specjaliści, którzy nie wypadli sroce spod ogona: mają tytuły naukowe i sprawują np. funkcję Konsultanta Wojewódzkiego lub Krajowego w danej dziedzinie.
Ubezpieczyciele z kolei zasięgają opinii swoich orzeczników. Ale nawet, gdy te opinie stwierdzają błąd, decyzja bywa odmowna. Wg mnie jedynym rozwiązaniem jest rodzaj sankcji dla zakładów ubezpieczeń. W przypadku zanegowania odpowiedzialności w toku postępowania likwidacyjnego, i późniejszego wygrania procesu przez pacjenta, ubezpieczyciel powinien płacić bardzo wysokie odsetki karne. O podobnym rozwiązaniu, funkcjonującym w Hiszpanii, napiszę wkrótce.
Miało być optymistycznie, a wyszło – jak to bywa, gdy chodzi o błąd porodowy – jak zwykle.
Oby wszystkie ciąże i porody miały szczęśliwe zakończenie – czego na nowy 2024 rok życzę wszystkim, także lekarzom, położnym i prawnikom!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }