O biegłych w procesach medycznych napisano już chyba wszystko. Jakoś jednak bez echa przeszły dwie ostatnie, a przy okazji dość istotne, zmiany dotyczące statusu biegłych: zaostrzenie ich odpowiedzialności karnej oraz wprowadzenie możliwości dodatkowego „karania” przez obniżenie lub nieprzyznanie wynagrodzenia przez sąd. Zajmę się więc analizą wybranych aspektów opiniowania w sprawach o błąd medyczny w konwencji „fakty i mity”, żebyśmy byli na bieżąco z tym zagadnieniem.
Mit: „sąd jest najwyższym biegłym”
Fakt: jeżeli, to tylko w znaczeniu, że ostatecznie to sąd wydaje wyroki. Jeśli chodzi o sędziowską ocenę opinii, to niestety sędzia ma prawo jedynie zanegować wartość opinii biegłego i sięgnąć po inną. Czyli układ zero – jedynkowy. Jeżeli w sprawie istnieje potrzeba wykorzystania wiadomości specjalnych dla stwierdzenia okoliczności o istotnym znaczeniu dla jej rozstrzygnięcia, nie ma możliwości zrezygnowania z opinii albo zastąpienia jej innymi dowodami, lub też własną wiedzą sądu. Dla oceny, czy opinia jest przydatna i wartościowa, sąd dysponuje jednak niestety jedynie takimi narzędziami, jak zasady prawidłowego rozumowania oraz wskazania wiedzy i doświadczenia życiowego. Bywa, że to stanowczo zbyt mało… W praktyce więc rzeczywiście – mówiąc potocznie – to biegli wydają wyroki. Dlaczego? Patrz: „Praktyka”.
Praktyka: jeśli pełnomocnik (radca prawny, adwokat) strony procesu nie zakwestionuje skutecznie opinii i nie wskaże sądowi jej mankamentów, to sędzia nie ma interesu w tym, żeby „drążyć”, czy opinia jest rzeczywiście sporządzona w oparciu o aktualną wiedzę medyczną i poparta rzetelną analizą akt. Oczywiście, musi mieć przynajmniej pozory fachowości. Sądy szczególnie chętnie akceptują opinie, które kończą się rutynowym zwrotem: „W postępowaniu leczniczym nie można dopatrzyć się błędów w leczeniu, które pozostawałyby w związku przyczynowo – skutkowym z aktualnym stanem zdrowia powoda” (lub podobnym). Stare powiedzenie pełnomocników brzmi: zapada taki wyrok, jaki sędziemu jest łatwiej udowodnić…
Mit: „biegli są bezkarni”
Fakt:
Jeżeli biegły wyda fałszywą opinię, nie przysługuje mu wynagrodzenie oraz zwrot jakichkolwiek kosztów poniesionych przez biegłego związanych z jej sporządzeniem lub złożeniem.
Jeżeli opinia jest nierzetelna lub została sporządzona lub złożona ze znacznym nieusprawiedliwionym opóźnieniem, wynagrodzenie ulega odpowiedniemu obniżeniu; można również odstąpić od przyznania wynagrodzenia lub zwrotu jakichkolwiek kosztów poniesionych przez biegłego związanych z jej sporządzeniem lub złożeniem.
- Odpowiedzialność karna
Jeśli biegły przedstawia fałszywą opinię mające służyć za dowód w postępowaniu określonym karnym, podlega odpowiedzialności karnej.
- Odpowiedzialność cywilna
Biegły sądowy możne ponosić odpowiedzialność deliktową wobec osób trzecich za szkodę spowodowaną wydaniem nieprawdziwej (nierzetelnej) opinii w postępowaniu sądowym. Biegły odpowiada osobiście za wykonane przez siebie czynności, mimo że do wykonania ich zobowiązał go sąd.
- Inne
Jeśli biegły postępuje niezgodnie ze złożonym przyrzeczeniem albo nienależycie wykonuje swoje obowiązki, może zostać skreślony z listy biegłych sądowych.
Praktyka: Opinia teoretycznie może być uznana za fałszywą wówczas, gdy ocena wyrażona w opinii pozostaje w wyraźnej sprzeczności:
- z rzeczywistym stanem rzeczy, czyli z faktami
- aktualnym stanem wiedzy w dziedzinie, której opina dotyczy, lub
- została oparta na wyraźnie błędnej metodzie badawczej.
Opinia mija się z prawdą, jeżeli biegły podaje w niej nieprawdziwe fakty, wyciąga z faktów wnioski wyraźnie niezgodne z kryteriami uznawanymi za niewątpliwe w dziedzinie, której opinia dotyczy lub nie zamieszcza w opinii istotnych wniosków wynikających z przeprowadzonych badań.
Problem polega „jedynie” na tym, że fałszywość opinii biegłego należy udowodnić… opinią innego biegłego sądowego! Nie znam wyroku sądu, który uznałby, że biegły sądowy ponosi odpowiedzialność i powinien zapłacić stronie procesu odszkodowanie za wydanie fałszywej opinii.
Jeśli chodzi o odpowiedzialność karną biegłego, to przestępstwo przedstawienia fałszywej opinii może być popełnione tylko umyślnie i tylko z zamiarem bezpośrednim, np. jeżeli biegły przewiduje możliwość wydania fałszywej opinii i na to się godzi.
Nie mam wątpliwości, że żaden prokurator nie podejmie tak rzuconej rękawicy i nie zdecyduje się udowadniać biegłemu zamiaru bezpośredniego…
Mit: „Instytucja biegłego wymaga pilnego uregulowania, co nastąpi wkrótce”
Fakt: Zainteresowane środowiska chcą, a nawet potrzebują kompleksowej, nowej regulacji instytucji biegłego i całego systemu z nią związanego. Od wielu lat toczą się jednak niekończące się prace legislacyjne, z których na razie nie wynika żaden konkret.
Praktyka: Minister Sprawiedliwości zapewnia Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, że „jedną z bardziej istotnych płaszczyzn prac [nad nową ustawą – przyp. JB] będą kwestie związane z weryfikacją kwalifikacji biegłych w toku ich ustanawiania, w celu zapewnienia udziału w postępowaniach sądowych oraz innych postępowaniach prowadzonych na podstawie ustaw ekspertów o najwyższym poziomie merytorycznym i etycznym.”
I jeszcze: „Wydaje się, iż powyższe uregulowania – z jednej strony stanowczo penalizujące działania polegające na celowym fałszowaniu opinii, z drugiej zaś pozwalające na miarkowanie wynagrodzenia biegłego, a nawet odstąpienie od jego przyznania (a także przyznania kosztów sporządzenia opinii) w przypadku nierzetelności opiniowania bądź jego istotnej i nieusprawiedliwionej przewlekłości – winny w sposób dyscyplinujący wpłynąć na biegłych, przyczyniając się do zapewnienia pełnego zaangażowanii i staranności przy wykonywaniu obowiązków zleconych biegłym przez sąd lub inny uprawniony organ.”
A moim zdaniem: z niewolnika nie ma pracownika. Skoro już dzisiaj sądy kuszą na wszelkie sposoby lekarzy, aby ci zechcieli być biegłymi, szczególnie w sprawach o błąd medyczny, to gdy zagrozi im się odpowiedzialnością karną i odebraniem i tak dość mizernego w większości przypadków wynagrodzenia, to nawet ci najbardziej oddani idei uciekną, gdzie pieprz rośnie.
I żeby było jasne: nie jestem za upowszechnianiem nowej mody na płacenie instytutom (zakładom medycyny sądowej) po kilkadziesiąt tysięcy złotych za opinię, ani za tym, żeby z przysłowiowym „pocałowaniem ręki” przyjmować każdą, nawet najgorszą opinię, byleby była w aktach i pozwalała na wydanie wyroku. Ale rozwiązanie, polegające na karnym skreślaniu z listu, zaostrzeniu odpowiedzialności tych biegłych, którzy z niewiadomych powodów zdecydują się pozostać na liście, a także realnym ryzyku obniżenia wynagrodzenia za sporządzenie opinii, nie wydaje się – delikatnie rzecz ujmując – optymalne.
{ 11 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Na przykładzie wpisu widać, jak duże znaczenie odgrywa pełnomocnik. Prowadziłam dawniej podobne sprawy i ilość czasu, jaką poświęcałam na przygotowanie się do zadawania pytań np. laryngologowi była naprawdę pokaźna – przecież nie jestem lekarzem. Nawet miałam rozrysowaną budowę ucha :-).
Po drugie zgadzam się z krytyką nakładania kolejnych kar i ograniczeń na biegłych. Coraz trudnie jest znaleźć biegłych, z niektórych dziedzin (nie chodzi mi tylko o lekarzy) w ogóle nie ma biegłych i trzeba szukać biegłego tzw. ad hoc. Za darmo nikt nie będzie pracował, a świadomość, że sąd może obniżyć wynagrodzenie bo „coś tam” nie zachęci nikogo do podjęcia się często niewdzięcznego i pracochłonnego zadania.
Wg mnie biegli powinni być jednak zatrudnieni w ramach jednej instytucji, która opiniowałaby wszystkie sprawy o błąd medyczny w skali kraju. Tacy biegli, opiniujący wyłącznie na użytek prokuratur i sądów, powinni być finansowani ze Skarbu Państwa i niezwiązani z żadną uczelnią medyczną czy szpitalem, z zakazem zatrudnienia poza tą jednostką. Oczywiście, biegli ci musieliby mieć udokumentowaną wiedzę i doświadczenie zawodowe. To mogłaby być nawet ciekawa perspektywa rozwoju kariery zawodowej w kierunki quasi-naukowym.
” z zakazem zatrudnienia poza tą jednostką”
to zarobki w tej ” instytucji” musiałyby być na prawde pokaźne
A dlaczego nie:)? Co więcej, tacy biegli powinni mieć możliwość doszkalania się. Per saldo, to na pewno nie byłoby droższe dla systemu sądowniczego czy stron procesu niż dzisiejsze rozwiązania: płacenie coraz więcej za fatalne merytorycznie i metodologicznie opinie. Rachunki 20-30 tys. zł za opinie instytutu (ZMS) nie należą już do rzadkości.
Przychylam się do komentarza Pani Jolanty,
Warto byłoby się zastanowić nad upanstwowieniem instytucji biegłego, czy poprzez skupienie biegłych w panstwowej jednostce, czy poprzez sytem nadawania uprawnień.
Ciekawy wpis
Pozdrawiam
już widzę, jak lekarze ochoczo zrezygnują z możliwości zarobkowania w innych miejscach, pewnie biegłymi będą tylko osoby na emeryturze
lekarz niepraktykujący to mierny lekarz, a właśnie ta praktyka kliniczna ma znaczenie w opiniowaniu, bo inaczej każdy mógłby opiniować po przeczytaniu podręcznika
to tak jakby powiedzieć, że świeżo upieczony absolwent prawa może orzekać w Sądzie Najwyższym
sytuacja analogiczna co do dokształcania bez możliwości zastosowania w praktyce
po pewnym czasie taka osoba byłaby do tyłu z wiedzą medyczną i opiniowała wedle własnej praktyki sprzed x lat
a jeśli ktoś ma odpowiednią wiedze i doświadczenie to powinien leczyć ludzi, bo to przyniesie więcej pożytku społecznego
Proszę o propozycję rozwiązania problemu:)
moje zdanie i tak nic nie zmieni
osobiście podoba mi się podejście amerykańskie, szczególnie to stosowane w stanie nowy jork
No to już widać, jak prokuratura zamierza sobie poradzić z problemem biegłych: „Stowarzyszenie Prokuratorów RP deklaruje współpracę w sprawie utworzenia i funkcjonowania zespołów biegłych sądowych przy izbach lekarskich. W nawiązaniu do inicjatywy utworzenia i funkcjonowania zespołów biegłych sądowych przy izbach lekarskich prezes Stowarzyszenia Prokuratorów Rzeczpospolitej Polskiej Grzegorz Kiec napisał pismo do prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Macieja Hamankiewicza.
– Stowarzyszenie Prokuratorów RP jako współpomysłodawca projektu powstania zespołów biegłych przy izbach lekarskich deklaruje pomoc, współpracę jak również udział przedstawicieli Stowarzyszenia w pracach powołanego przez Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej specjalnego zespołu roboczego do prac nad utworzeniem zespołów biegłych – pisze prokurator Kiec.” Źródło: Rynek Zdrowia
Daremna jak na ten czas dyskusja.
Szanowna Pani , skoro nie karać , to może ma Pani jakiś pomysł jak skutecznie wytrawić z instytucji biegłego źle pojętą solidarność koleżeńską ? W naszej sprawie wydał opinię Insytut psychiatrii i neurologii w Warszawie a i tak jest po prostu dramat jeżeli chodzi o bezstronność i rzetelność opinii . Ale czego się spodziewać kiedy ten sam Instytut na swojej stronie www w zamieszczonej publikacji pod tytułem : „”Problemy etyczne w psychiatrii” pisze : cyt. fragment :
„…I wreszcie ostatnim czynnikiem sprzyjającym wykroczeniom etycznym na terenie instytucji psychiatrycznych jest fakt, że są to z reguły instytucje dość hermetyczne, a w warunkach polskich – słabo kontrolowane z zewnątrz. Nie istnieją łatwo dostępne niezależne instytucje odwoławcze, nadużycia stosunkowo często pozostają nie nazwane i ukryte, bezkarne . „